Obserwatorzy

Czytasz te opowiadanie (chcę wiedzieć, ile was jest)?

sobota, 27 kwietnia 2013

Chapter Eighteen

* W rozdziale pojawiają się przekleństwa. Tak tylko mówię*
~muzyka~
Odsunęłam się kawałek od ściany trzymając w prawej ręce pędzel ociekający bordową farbą.
Uśmiechnęłam się na widok całkowicie pomalowanej ściany która nie wyglądała aż tak źle. Może tylko kilka krzywych pociągnięć pędzla, można było zobaczyć ale tak to nie było źle. Tak, dalej się okłamuj. To się robi chore. Jestem tutaj sama i nie długo nie będę rozmawiała sama ze sobą w myślach, a zacznę nawijać na głos.
Pokręciłam głową i spojrzałam na zegarek. Od godziny siedzę tutaj i rozwijam swoje zdolności malarskie, a przecież do biura muszę iść. Może się to dziwne wydawać, że tak wcześnie maluję gabinet ale obudziłam się o SZÓSTEJ rano i po prostu nie miałam co robić, a wiecznie jeść nie mogę bo Alex będzie miał rację, że przytyłam a tego przecież nie chcemy.
Ktoś zadzwonił do drzwi, a ja westchnęłam trochę zirytowana. Odłożyłam pędzel i wytarłam swoje lekko brudne dłonie w starą i lekko podartą koszulę.
- Pani Elizabeth mówiłam już, że nie chcę jajek.- Powiedziałam otwierając drzwi. Gdy zobaczyłam kto mnie odwiedził moja mina zapewne wyglądała jakby ktoś mi co najmniej z patelni przywalił.
- Wiesz nie mam na imię Elizabeth i nie mam jajek, chociaż nie mam, ale to inną drogą. Natomiast mam pączki.- Harry podniósł go góry reklamówkę z pudełkiem na potwierdzenie swoich słów. Po szybkiej wojnie w mojej głowie niepewnie odsunęłam się i wpuściłam do środka Harry'ego.
- Napijesz się czegoś?- Zapytałam wchodząc do salonu i zabierając jakieś gazetki ze stolika rzucając je pod telewizor. Odwróciłam się do chłopaka który stał i nie pewnie rozglądał się po beżowym pomieszczeniu.
- Nie, dziękuję. Rosie ja... Znaczy my... Chociaż nie ja...- Zaczął się jąkać i podrapał się po karku. Chciałam się zaśmiać z jego nieporadności ale przypomniałam sobie w jakich stosunkach znajdujemy się w obecnej chwili. Chociaż właściwie on zachował się co do mnie przyzwoicie ale sam fakt, że przyjaźnił się z Lou doprowadzał mnie do szału.
- Co ty tutaj właściwie robisz?- Zapytałam i usiadłam na kanapie. Loczek usiadł obok mnie i zatrzymał wzrok na zdjęciu przedstawiającym mnie i Kate. Uśmiechnęłam się lekko na widok blondynki którą mimo wszystko kochałam jak siostrę.
- Goniło mnie stado orangutanów, znaczy fanek. Przejęzyczyłem się.- Uśmiechnął się nerwowo, a ja pokręciłam głową i wstałam po czym wyszłam z pomieszczenia kierując się do kuchni. Wyjęłam z szafki dwa talerzyki, a do szklanek nalałam soku. Wróciłam do salonu, a Harry nadal siedział tam niepewny i bawił się swoimi palcami.
 Zajęłam swoje poprzednie miejsce czekając aż brunet z lokami na głowie coś powie ale on nadal siedział cicho jakby czekając ruch z mojej strony.
- Ładna dziś pogoda, prawda?- Zapytał i uśmiechnął się nerwowo w moją stronę.
- Serio Harry?- Zapytałam lekko zirytowana jego dziwnym zachowaniem.
- Przepraszam po prostu nie wiem jak mam zacząć.- Westchnął i odwrócił się w moją stronę siadając bokiem do mnie.- Dobra powiem prosto z mostu.- Wciągnął głęboko powietrze.- Wróć do nas. Znaczy no wiesz nie taka dosłownie, chociaż do jednego z nas to byś mogła dosłownie ale wiesz nie do reszty. Nie żebyś była brzydka czy coś! Nie broń Boże. Ale wiesz Louis by nas pozabijał. Tęsknimy za tobą.- Z jego dziwnej paplaniny zrozumiałam tylko dwie rzeczy. Pierwsza to taka, że Lou byłby zazdrosny gdybym była z jakimś jego przyjacielem. A druga to taka, że za mną tęsknią co wywołało u mnie przyjemne uczucie które nie powinno się pojawiać.
- Harry to miłe, że przyszedłeś tutaj ale wydaję mi się, że zmarnowałeś tylko swój czas. Wam może wydawać się, że moje zachowanie jest dziecinne ale wy tego nie rozumiecie.- Powiedziałam spokojnie wiedząc, że on i tak nie odpuści.
- No to nam wytłumacz. Albo chociaż mi. Cholera jestem młodszy od ciebie i Lou, a mądrzejszy. Jeżeli się kochacie to powinniście być razem.
- Ja go nie kocham!- Zaprzeczyłam szybko. Chyba aż za szybko wnioskując z jego szyderczego uśmieszku skierowanego w moją stronę. Ciszę przerwał trzask drzwi i a ja westchnęłam doskonale wiedząc kto mnie nawiedził.
- Hej Rosie! Przyszło ciacho! I mówię w tej chwili...- Urwał gdy zobaczył, że siedzę z Harrym na kanapie.-...o sobie.- Dokończył i uśmiechnął się do mnie.
- Pewnie wejdź Alex, nie krępuj się.- Powiedziałam sarkastycznie, a on oparł się o framugę i założył ręce na piersi cały czas patrząc podejrzliwie w naszą stronę.
- Nie wiedziałem, że już przyjmujesz. Musisz wywiesić karteczkę z godzinami otwarcia.- Powiedział, a ja bałam się zapytać o co mu chodzi.
- Co? O co mu chodzi? Masz tutaj jakieś własne biuro czy coś?- Zapytał zdezorientowany Harry, a ja spojrzałam groźnie na Alexa dając mu wyraźnie do zrozumienia, że ma nie mówić nic głupiego.
- No oj ma. A dokładniej nazywa się: '' Biuro Matrymonialne u Rose. Usługi intymne po godzinach''.
- Alex!- Krzyknęłam zła, a on tylko się zaśmiał tak samo jak chłopak siedzący obok mnie. Pokręciłam głową z dezaprobatą.
- Ej ty też byłeś wczoraj w parku.- Harry pokiwał tylko głową, a Alex kontynuował:- A czym się zajmujesz?
- Mam zespół.- Odpowiedział mu dumnie Harry, a Alex zrobił minę myśliciela.
- Chyba Downa.
- Alex! Wyjdź!- Wstałam zła, a on uniósł ręce w geście obronnym i odwróciwszy się  wyszedł zostawiając mnie sama na sam z Harrym.- Przepraszam za niego. Gdy był mały spuścili go na ziemię.- Dodałam i usiadłam z powrotem na swoje miejsce.
- Nie prawda!- Krzyknął zły chłopak którego powinno już tutaj nie być.
- Kretynie gdy powiedziałam, że masz wyjść mówiłam o moim mieszkaniu, a nie o salonie.
- No to precyzuj swoje wypowiedzi. Skąd ja cholera mogę wiedzieć o co ci chodzi? O pani Elizabeth ma może pani....- Tym razem usłyszałam jak zamyka za sobą drzwi i rozmawia z moją sąsiadką bajerując ją.
- A mówią, że to ja jestem głupi.- Mruknął pod nosem Harry. Spojrzałam odruchowo na zegarek, a moje oczy powiększyły się co najmniej dwa razy.
- O kurwa!
- Gdzie?- Zapytał Harry i poderwał się z miejsca z uśmiechem na twarzy. Spojrzałam na niego dziwnie, a on lekko się zarumienił.- No co? Jestem przecież sam.- Wytłumaczył, a ja nie wiedziałam czy mam udać, że tego nie słyszałam czy mam go jakoś pocieszyć.
- Dobra pomińmy ten wielki problem. Harry ja z chęcią bym jeszcze sobie z tobą pogawędziła ale muszę się umyć i jechać do studia po projekty, także ten.... Miło było i w ogóle, ale cześć.- Ucałowałam go w policzek i idąc do łazienki rozpinałam koszulę aby jak najszybciej ją z siebie zrzucić.
- Jeżeli chcesz odzyskać swój telefon to musisz dziś do nas przyjść. To pa!- Chłopak pomachał mi i szybko zniknął za drzwiami nim zdążyłam coś powiedzieć. Chciałam za nim wybiec ale wiedziałam, że nie mogę bo czas mnie goni.
**
Wyszłam ze studia po pięciu minutach po moim przyjściu. Nie raz denerwował mnie ten fakt, że tylko tam wchodzę i wychodzę bo właściwie tracę swój czas na dojechanie na miejsce, a potem na powrót do domu. Wsiadłam do samochodu i położyłam głowę na kierownicę.  Im szybciej tym lepiej. Westchnęłam i odpaliłam silnik wyjeżdżając ostrożnie z parkingu. Przejechałam do pierwszych świateł i zmiast skręcić w prawo skręciłam w lewo kierując się w stronę domu chłopaków. Musiałam odzyskać swój telefon,a teraz mam szansę nie napatoczyć się na Louis'a. No przynajmniej mam taką nadzieję.
Zaparkowałam na podjeździe i przez chwilę jeszcze siedziałam w samochodzie starając się uspokoić oddech i bicie serca. No dalej tchórzu!  Sama nie kontrolując swoich czynów wysiadłam z samochodu i szybkim krokiem  skierowałam się do wielkich wiśniowych drzwi. Zadzwoniłam dzwonkiem i chciałam uciekać ale nie zdążyłam ponieważ drzwi otwarły się, a w nich stanęła uśmiechnięta blondynka. Zobaczywszy mnie od razu rzuciła się w moje ramiona.
- Przepraszam, przepraszam!. Nie chciałam aby to tak wyszło, ale Niall on cholera no. Ty nie miałaś dla mnie czasu bo remontowałaś to mieszkanie i jeszcze spędzałaś całe dnie z Alex'em, a Horan zaprosił mnie do nich i wtedy chciałam ich opieprzyć za to, że o tobie zapomnieli ale oni byli dla mnie tacy mili i Niall zaprosił mnie na randkę i potem na jeszcze jedną i tak wyszło, że....
- Wybaczam.- Przerwałam jej, a ona odsunęła się ode mnie zdziwiona moim słowami. Miała w jednym rację. Nie miałam dla niej czasu. Było tyle zamieszania z tym mieszkaniem, i jeszcze Alex chciał abyśmy się lepiej poznali. Przez to wszystko zapomniałam, że mam też przyjaciółkę która zeszła na drugi, albo i nawet trzeci plan.
- Na prawdę? Nie będziesz mi mówić jaką to jestem beznadziejną przyjaciółką i takie tam?- Zapytała aby mieć pewność, a ja tylko się uśmiechnęłam.
- Wydaję mi się Kate, że tym razem zawiniłyśmy obydwie.
- Alleluja Rosalie Silby zmądrzała!- Blondynka wzniosła ręce ku niebu śmiejąc się przy tym radośnie. Po chwili ogarnęła się i wpuściła mnie do środka. Rozejrzałam się i doszłam do wniosku, że nic się tutaj nie zmieniło. Nadal wszędzie panuję burdel.
- Ooo, Rasie chyba chce odzyskać telefon.- Harry oparł się o ścianę i uśmiechnął się w moją stronę ukazując przy tym dołeczki w policzkach które według niektórych są słodkie. No dla mnie też były dopóki nie dowiedziałam się czym są spowodowane.
- Harry, a wiesz, że dołeczki w policzkach to wynik krzywych kości twarzy jak i mięśni? Czyli w wersji dla opornych masz krzywy ryj przychlaście, a teraz oddawaj mój telefon.- Wyciągnęłam w jego stronę rękę, a on stał oburzony moim krótkim wykładem.
- O któż to do nas wrócił?- Do przed pokoju przyszedł Zayn i uściskał mnie mocno.- Nie ma to jak pocisk na przywitanie.- Zaśmiał się i stanął obok mnie.
- Jak chcesz swój telefon to musisz iść do schowka na miotły. Tam go schowałem.- Powiedział Harry nadal robiąc minę oburzonego dziecka które nie dostało cukierków.
- Ale przecież tam jest...- Malik nie zdążył zakończyć swojej wypowiedzi ponieważ Kate która stała na przeciwko niego kopnęła go w krocze, a on skulił się łapiąc za obolałe miejsce.
- Wybacz Malik to był impuls.Chciałeś coś jeszcze powiedzieć? - Blondynka uśmiechnęła się słodko, a Mulat tylko coś mruknął i położył na ziemi nadal skulony.
- Nie Kate już nic nie chcę mówić.- Wyjąkał Mulat.
 Wzruszyłam ramionami idąc za Harrym który miał mnie zaprowadzić do tego całego schowka. Otworzył mi drzwi pod schodami, a ja weszłam do pomieszczenia wpadając na kogoś. Drzwi za mną zatrzasnęły się i usłyszałam tylko wredny śmiech. Spojrzałam na osobę którą staranowałam i wciągnęłam gwałtownie powietrze.
- No cześć. Jak przypuszczam szukasz telefonu.- Powiedział Louis i wyciągnął w moją stronę urządzenie które zostało mi dziś zabrane.
- Ta. Harry chyba nie jest aż tak głupi za jakiego go miałam.- Spuściłam na dół głowę będąc onieśmielona tym jak blisko mnie stał i tym, że cały czas patrzył w moje oczy.
- Przepraszam. Za wszystko.- Podniosłam głowę do góry. Jego twarz zaczęła się do mnie zbliżać, a w mojej głowie rozbrzmiał alarm: Uciekać! Tylko gdzie do cholery?!

Kate.

Odciągnęłam Liam'a za koszulkę aby mieć dostęp do drzwi za którymi było całkiem cicho. Wyprostowałam się zła i odeszłam kawałek do tyłu.
- A jak ją udusił? Wiecie jaka ona jest. Powiedziała coś, a on się zdenerwował i ją udusił. Tak aby nikt nic nie słyszał.- Powiedziałam i chwyciłam się za głowę wyobrażając sobie jak to wszystko wyglądało.
- Wiesz ja już bym prędzej obstawiał to, że to ona go udusiła.- Stwierdził Harry i przeczesał dłonią włosy myśląc nad czymś intensywnie.
- Nie. Jak już to Lou. Ale ja mam trochę lepszą wersję od Kate. Wiecie tam jest ciasno więc tak jakoś wyszło, że zaczęli się całować, a potem....- Trzepnęłam Zayn'a w ramię, a on jękną i zaczął rozmasowywać obolałe miejsce. Niech się cieszy, że nie dostał znów w klejnoty. 
- A może upadła i uderzyła się w głowę przez co dostała anoreksji?- Tym razem z pomysłem wyszedł Niall, a Harry usłyszawszy jego tezę zaśmiał się.
- Jak już to anemii debilu.- Poprawił go, a ja uderzyłam się w czoło i pokręciłam głową z niedowierzaniem.
- To się nazywa amnezja, kretyni.- Tym razem to ja ich poprawiłam, a oni tylko machnęli na mnie ręką abym się nie wymądrzała. 
- Hej! Wypuście nas!- Usłyszeliśmy uderzenia w drzwi i krzyk brunetki. Uśmiechnęłam się zadowolona, że jednak Louis jej nie udusił i będę mogła ją o wszystko wypytać. 
- A pogodziliście się?- Zapytał chytrze Harry który właściwie sam wymyślił to aby ich tam zamknąć zabierając im telefony co z mojego punktu widzenia było strasznie dziecinne. 
- Tak!- Odpowiedzieli równo i zaśmiali się co mnie przekonało i Harry'ego najwyraźniej też ponieważ wyciągnął z kieszeni srebrny klucz i otworzył drzwi wypuszczając na wolność nasze gołąbeczki. Brunetka od razu rzuciła się na Harry'ego. Chociaż rzuciła to złe określenie. Po prostu kopnęła go tam gdzie ja Zayn'a.
- To za mój telefon.- Powiedziała do niego i uśmiechnęła się słodko do Louis'a po czym przytuliła mnie i wyszła z domu zostawiając nas całkiem zdezorientowanych.  Wszyscy spojrzeliśmy na Lou który wyglądał jakby był zadowolony ale nie tak do końca.
- No co?- Zapytał głupio.
- Jajco kretynie! Pogodziliście się?- Zapytałam, a on pokiwał głową z lekkim uśmiechem po czym wyminął nas i wszedł po schodach.
- Czy wy tez to widzieliście?- Zapytał nas Liam całkiem zdziwiony.
- On miał....- Zaczął Niall.
- Na szyi....- Dołączył się Zayn.
- Malinkę.- Dokończyłam i spojrzałam na schody na których przed chwilą zniknął niebieskooki pojebaniec ubóstwiający marchewki. 
- Louis!!- Wrzasnęliśmy wszyscy razem pędząc na górę i rzucając się na drzwi od jego pokoju.
----------------------------------------------------------------------------
No witajcie wytwory matki natury! Ale się jaram tym rozdziałem! To już mój drugi na tym blogu. AAAAA!!!  Dobra ogar. Chciałabym podziękować wszystkim, którzy zostawili komentarze pod ostatnim rozdziałem. Myślałam, że posypią się hejty, że nie powinnam tego pisać i wg ale nic takiego się nie stało co mnie cieszy. Mam nadzieję, że piszecie komentarze szczerze bo wolę najgorszą prawdę niż wysublimowane kłamstwo. A no i mam kilka pytań. Czy rozdziały nie są za długie? Co byście w nich zmienili? 
A no i Kate nadałam swój charakter także możecie ją trochę znielubić. No to chyba wszystko... A no i suchar na pożegnanie. 
Czym oddycha por?......... PORNOSEM! Badum tsss. 
Do następnego! :D

11 komentarzy:

  1. Super rozdział xD hahahhaaha :"Louis!!- Wrzasnęliśmy wszyscy razem pędząc na górę i rzucając się na drzwi od jego pokoju."
    Nie moge wszyscy są świetni :D zajebiste masz pomysły i dobrze piszesz. Czekam na następny i nie jest za długi ^^ może być jeszcze dłuższy!!! Mam nadzieje że dodasz szybko bo sie posikam!

    PS; właściwie to już leje z twojego sucharu! xD jebłam i nie wstaje, dobra ogar, podnieść się z podłogi haha xD

    ale się rozpisałam... i co KOCHAM CIE! dodaj szybko!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja się cieszę że ten blog nadal żyje! I trafił w świetny ręce! Rozdział jest genialny a końcówka boska! Nie mogę doczekać się nn!

    OdpowiedzUsuń
  3. muszę powiedzieć, że mało co się nie posikałam ze śmiechu przy czytaniu xd najlepsze było z Alexem i anoreksją <33333
    Bardzo się cieszę, ze blog powrócił, mimo że autorka się zmieniła :D Bardzo podoba mi się twój styl pisanie i w ogóle oraz to jak odnowiłaś tą historię xd
    Wielki szacun :D
    Miałam nie komentować, bo mało czasu, ale naprawdę genialny rozdział, ten poprzedni swoją drogą też był fajny <33333
    Nie mogę się doczekać następnego :]]]]
    KOCHAM KOCHAM KOCHAM normalnie ♥
    @_Just_Smile_98

    OdpowiedzUsuń
  4. boski! <3 matko boska płacze ze śmiechu,no normalnie ubóstwiam to jak piszesz :D uwielbiam takie opowiadania gdzie jest pełno śmiesznych scen a przy tym opowiadanie jest znakomite :D Alex o kurwa hahaahah nie moge z niego xD no no Harry...kurna dobry pomysł, to czyli mam rozumieć,że Rose i Lou znowu są razem? a co z Elką? ta pewnie znowu się wpieprzy tam gdzie nie powinna i wszystko rozwali ;p
    No normalnie się ciesze,że wszyscy się pogodzili,wszystko se wytłumaczyli,jest pięknie ładnie,ale zastanawia mnie jedna rzecz : jakim cudem Harry zabrał telefon Rose? No bo chyba miała go przy sobie co nie? Chyba,że zostawiła go na stoliku to wyjaśnia całą sprawę :D dodaj szybko następny :D
    te piosenki co dodajesz są cudne <3
    ps. ja też mam suchar : po co są białe koty?...po to aby murzyni też mieli pecha! xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Strasznie się cieszę że piszesz tego bloga, bo brakowało mi tej historii a Ty nadałaś jej swój charakter i to mi pasuje!
    czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Nareszcie ktoś porządnie wziął się za ten blog!Czuję że wspaniale poprowadzisz historię którą zaczęła Rosalie!<3 Tego bloga odkryłam rok temu już jakoś blisko wakacji...Wtedy przeczytałam ostatni rozdział...Więc to była bardzo długa przerwa bo Samara tak szczerze chyba nawet nie wiedziała o istnieniu tego bloga...DZIĘKUJĘ ŻE DODAŁAŚ DWA TAKIE WSPANIAŁE ROZDZIAŁY<333333 Czekam z niecierpliwością na następny.KOOOOCHAM CIĘ PO PROSTU<3 A te twoje suchary to zajebiste :D Do następnego!<3

    OdpowiedzUsuń
  7. ASdafhdsfasdj;ghjshj!
    No nie ma słów po prostu jesteś zajebista!
    Nie wiem co pisać..
    Alex mój miszcz!
    Kocham gooo!
    AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
    Okej, okej..
    Ej! Jak pisali testy gimnazjalne i tam była charakterystyka, to mogli napisać o Alex'ie!
    Tyle śmiesznych scen..
    Nigdy się tak nie uśmiałam czytając coś.
    Co chwilę wybuchalam śmiechem!
    Eeeej, ej ej ej ej ej ejj!
    Ale co z Lou i Rosalie?!
    Co z Elżunią?
    Co z dzieckiem?
    Co z nimi?
    Chcę już wiedzieć!
    Tak wiem zachowuję się jak małe dziecko, ale aaaaaaaaaaaa!!!!
    Nie spodziewałam się że tak szybko dodasz, ale to bardzo miła niespodzianka!
    Dziękuję Ci że piszesz tego bloga!
    Ten komentarz jest jakiś nieogarnięty, ale nieważne...
    Czekam już na kolejnyyy!

    OdpowiedzUsuń
  8. Powiem szczerze, nie wiedziałam, czy kolejny pomysł z oddaniem w obce ręce tego oppowiadanie będzie dobry, ale ty rozwiałaś moje wszelkie wątpliwości. Niesamowcie przykładasz do tego opowiadania, które kiedyś stworzyłam. Nie chcę być nie miła, ale chyba dobrze, iż Cassie zwiodła, gdyż opowiadanie to trafiło w lepsze ręce. Twoja lekkość imponuje, nie zmarnuj tego. Czy rozdziały nie są za długie? Powinny być jeszcze dłuższe. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ja pierniczę! Bałam się, że możesz napisać mi coś w stylu: ''Weź to zostaw poszukam innej, lepszej'' A tu ta-dam! Bardzo, ale to bardzo ci dziękuję za takie miłe słowa! W ogóle wszystkie komentarze są miłe i to mnie dziwi, ale spoko. Jeszcze raz ci bardzo dziękuję, za wszystko!!!

      Usuń
  9. Super rozdzial z humorem ;D Szczrze to tracilam nadzieje ze ten blog bedzie dalej istnial, ale widze ze warto bylo czekac :)
    Szybko daj nastepny bo mam tyle pytan co z Lou, Rose i Eleanor.? i Alex ahaha
    Powodzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. LOL twój suchar mnie zabił .
    A co do Tomlinsona sieroty i Rose.. ldskjmfaskldmerfkfmlwfjkwkefmkewj !!!!!!!
    niecierpliwie czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń