Obserwatorzy

Czytasz te opowiadanie (chcę wiedzieć, ile was jest)?

czwartek, 25 kwietnia 2013

Chapter Seventeen

Dwa tygodnie później.

Otworzyłam swoje oczy i przeciągnęłam się w swoim łóżku. Pierwsza noc w nowym miejscu, a czuję się wypoczęta i szczęśliwa. Usiadłam prosto i rozejrzałam się po dość jasnym pomieszczeniu. Kremowe ściany świetnie komponowały się z ciemnymi panelami. Białe meble ustawione na przeciwko drzwi były zawalone moimi projektami, na biurku stał laptop i pusty kubek po kawie. Na przeciwko mojego dużego łóżka znajdowało się okno jak na razie bez firanek ponieważ wczoraj nie chciało mi się ich zakładać. Mój wzrok przykuły pudła poustawiane pod oknem i walizka oparta o ścianę. Westchnęłam ciężko wiedząc, że dzisiejszy dzień będzie dość pracowity, ale najpierw postanowiłam zjeść śniadanie.
Założyłam na swoje gołe stopy fioletowe kapcie i ziewając wyszłam z pokoju udając się do kuchni, do której prowadził krótki korytarz wyłożony ciemnymi kafelkami. Wyciągnęłam z górnej szafki szklankę, a z do połowy pełnej lodówki pomarańczowy sok. Nalałam sobie trochę słodko kwaśnej cieczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Wszystkie szafki właściwie wyglądały tak samo. Ciemne, brązowe. Dwie z nich wysiały na ścianie przeciwległej do okna, a trzy stały pod nimi. Na jednej z nich stała mikrofalówka, a obok niej ekspres którego za pewne nie będę używała. Podłoga była wyłożona brązowo złotymi płytkami które miały na sobie marszczenia. Do ścian natomiast przylegała tapeta w brązowo-biało-kremowe podłużne pasy. Byłam zadowolona z wystroju jak i z samego mieszkania. Właściwie gdyby nie pomoc Alexa nigdy bym tutaj nie zamieszkała. Po prostu bym się na to nie zdecydowała i nadal musiałabym znosić humorki Flack. Boże! Jak ta kobieta mnie irytuję samą swoją obecnością. 
Pokręciłam głową chcąc wyrzucić z głowy jej obraz. Postanowiłam wziąć się za śniadanie dla tego znów otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam z niej szynkę, ser oraz masło. Już chciałam sięgać po chleb gdy przeszkodził mi w tym dzwonek do drzwi. Spojrzałam zdziwiona na zegar który wisiał nad oknem. Wskazówki wskazywały na ósmą czterdzieści dwa. Spojrzałam na swój dość nietypowy strój który składał się z krótkich spodenek i za dużej koszulki mojego taty. Wzruszyłam ramionami nie chcąc sobie nawet wyobrażać jak wygląda moja twarz. Przekręciłam zamek i nacisnęłam zimną klamkę. Z lekkim zdenerwowaniem otworzyłam drzwi i wypuściłam z ulgą powietrze gdy zobaczyłam kto za nimi stoi. Uśmiechnęłam się lekko i otworzyłam szerzej drzwi wpuszczając do środka mojego przyjaciela.  
- Nie wiedziałem, że tak na ciebie działam.- Zaśmiał się mój nowy przyjaciel ściągając swoją bluzę i wieszając ją na wieszak stojący w rogu.
- Jak zwykle zabawny.- Rzuciłam sarkastycznie całując go w policzek na powitanie. Nie czekając na niego poszłam do kuchni w celu dokończenia swojego śniadania. 
- Dopiero wstałaś?- Zapytał siadając przy wyspie kuchennej na której położyłam składniki na moje dzisiejsze śniadanie.
- Dopiero? Chyba już. Człowieku ja poszłam spać po pierwszej.- Powiedziałam i wstawiłam wodę na herbatę. Wyciągnęłam dwie szklanki i postawiłam je przed Alex'em dając mu do zrozumienia, że ma mi pomóc. Westchnął ale posłusznie się podniósł i zaczął grzebać mi po szafkach. 
- Taa uwierz to widać.- Spojrzałam na niego oburzona, a on zaśmiał się perliście. Nie rozumiem skąd ten człowiek bierze tą energię i chęć do życia. Od naszego pierwszego spotkania (dzień po tym jak wysłaliśmy sobie zdjęcia) zawsze widzę go uśmiechniętego, tryskającego energią. Muszę szczerze przyznać, że mu tego zazdroszczę i to bardzo. 
- Możesz mi przypomnieć dlaczego ja się z tobą przyjaźnię?- Odwrócił się w moją stronę i pokazał swoje białe i równe zęby.
- Ponieważ jestem przystojny, inteligenty, piękny, przystojny, mądry, przystojny, zabawny i.... Przystojny.- Wzruszył ramionami, a ja pokręciłam głową. 
- Dobra panie przystojny czas cię dożywić.- Usiadłam na jednym z wysokich krzeseł, a on postawił przede mną szklankę z parującą cieczą. 
- Ty to byś mogła zrezygnować z tego śniadanka. Przytyło ci się ostatnio.- Stwierdził i zabrał się za jedzenie.
- Jeszcze jedno słowo, a wyjdziesz stąd.- Powiedziałam do niego, a on znów zaśmiał się z mojej zapewne złej miny.
Po zjedzonym śniadaniu wrobiłam Alexa w zmywanie, a sama poszłam się ubrać. Spuściłam głowę widząc pudła i walizkę z moimi rzeczami. Z miną męczennika otworzyłam walizkę mając nadzieję, że wybiorę coś co będę mogła ubrać bez przeszukiwania pudeł.
Wściekła wyrzuciłam wszystkie rzeczy na podłogę i zaczęłam odrzucać na bok wszystko ci mi się nie podobało. Wreszcie natknęłam się na spódnicę której dawno nie ubierałam. Potem to już poszło gładko.
Z wybranymi rzeczami i czystą bielizną wyszłam z pokoju i otworzyłam drzwi obok, które prowadziły do jedynej łazienki w tym mieszkaniu. Zapaliłam światło aby rozświetlić pomieszczenie wyłożone szarymi płytkami. W prawym kącie pomieszczenia stał prysznic, obok niego pralka. Natomiast po lewej stronie mieściła się toaleta, a obok niej szafka z wbudowaną umywalką nad którą wisiało podświetlane lustro. Położyłam rzeczy na pralce i podeszłam do umywalki po czym wyciągnęłam z kubka szczoteczkę i pastę do zębów.
Umyłam zęby po czym ściągnęłam swoją prowizoryczną piżamę, a bieliznę którą również ściągnęłam wrzuciłam do kosza na brudne rzeczy. Ubrałam się i znów stanęłam przed lustrem w celu doprowadzenia swoich włosów i twarzy do stanu w którym mogę pokazać się publicznie. Stwierdziłam, że nie będę robić mocnego makijażu dlatego pomalowałam rzęsy, nałożyłam trochę podkładu i pomalowałam usta na krwisto czerwony kolor aby dodać charakteru do mojego stroju. Rozczesałam jeszcze swoje długie brązowe włosy i zebrawszy wszystkie upięłam je na czubku głowy tworząc z nich niedbałego koka. Uśmiechnęłam się do siebie w lustrze i wyszłam z łazienki.
O mały włos, a bym się połamała przez nogi jakiegoś osobnika które zagradzały mi wyjście.
- Ups.- Powiedział Alex z miną niewiniątka podnosząc się z ziemi. Spojrzałam na niego wściekła ale nic nie powiedziałam. Weszłam do swojego pokoju i chwyciłam z krzesła które stało przy biurku torebkę. Wrzuciłam do niej telefon i chusteczki po czym zabrałam projekty które musiałam oddać do pracy.
- No dalej rusz się! Jak się przez ciebie spóźnię to pożałujesz.- Powiedziałam do chłopaka który nie śpiesząc się ubierał na siebie bluzę. Widząc mój wzrok i wściekłą minę wyszedł z mieszkania pozwalając mi je zakluczyć. Ruszyłam na dół po schodach uważając aby nie wypuścić z rąk stosu kartek które układałam wczoraj, a raczej dzisiaj w nocy. Otworzyłam drzwi, a moje ciało zadrżało pod wpływem lekkiego wiatru który owinął moje ciało. Bez słowa ruszyłam za Alex'em który stwierdził, że on jest lepszym kierowcą niż ja i on będzie prowadził.
Zajęłam miejsce obok niego i spojrzałam na zegarek który był na jego ręce.
- Cholera! Alex szybko!.- Krzyknęłam widząc, że już po dziesiątej.
- No dobra, dobra. Nie spinaj się tak.- Powiedział spokojnie i wyjechał z parkingu.
- Matko Boska co ja robiłam tyle czasu?- Zapytałam po czym poprawiłam spódnicę która lekko mi się podwinęła.
- Pindrzyłaś się przed lustrem, powiadam!- Powiedział uradowany i włączył radio. - Oo, lubię tą piosenkę.
- Fajnie, wszystkich to cieszy ale błagam cię nie śpiewaj.- Powiedziałam błagalnym tonem, a on zrobił urażoną minę.
- Ja nie mam pojęcia co ci nie pasuję w moim śpiewie.- Zatrzymał się na skrzyżowaniu, a ja poczułam ulgę widząc gdzie już jesteśmy.
- No nie wiem może głos?- Uśmiechnęłam się do niego wrednie, a on prychnął pod nosem niezadowolony z mojej odpowiedzi. Wyjrzałam przez okno i moje oczy otwarły się jeszcze szerzej. Odwróciłam wzrok, ale po chwili znów spojrzałam w to samo miejsce. To na pewno nie on. Pomyślałam, po czym zaczęłam tupać lewą nogą.
- Denerwujesz się.- Raczej stwierdził niż zapytał Alex. Spojrzałam na niego zdziwiona nie całkiem rozumiejąc o  co mu chodzi.- Tupiesz nogą. Zawsze tak robisz gdy się denerwujesz.- Pośpieszył mi z wytłumaczeniami, a ja spojrzałam na swoją nogę.
- Serio?- Zapytałam nie dowierzając.
- Sądząc po tym ile piasku z butów wytrzepałaś w moim samochodzie to tak.- Powiedział i zaparkował przed firmą w której pracuję.
- Dziękuję.- Powiedziałam i pocałowałam go w policzek zostawiając na nim czerwony ślad od szminki.
- Poczekam na ciebie, a potem pójdziemy na lody.- Powiedział i poruszał śmiesznie brwiami. Pokręciłam głową ze śmiechem, rozumiejąc co chodzi mu po głowie i wygramoliłam się z jego samochodu. Pędem ruszyłam w stronę wejścia do biura, a potem prosto korytarzem aż doszłam do pomieszczenia w którym czekał zastępca mojego szefa. Uśmiechnęłam się lekko i zdyszana położyłam na biurku kartki po czym wyprostowałam się i założyłam ręce na biodra czekając aż wszystko spokojnie obejrzy i powie czy mam coś zmienić.
- Sześć? A nie miałoby być pięć?- Podniósł głowę znad kartek i przyjrzał mi się uważnie. Wiedziałam, że na mnie leci ale jakoś nic z tym nie robiłam ponieważ nie chciałam aby coś się między nami zepsuło.
- No wiem ale nie mogłam się zdecydować przy trzecim dlatego dałam dwa żebyście wybrali.- Wzruszyłam ramionami jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.
- No dobra. Dla mnie wszystko jest idealne ale muszę to jeszcze dać dalej także jutro o jedenastej możesz po nie przyjść.- Uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam.
- No dobra. To cześć.- Pomachałam do niego wychodząc z pomieszczenia i przemierzając drogę do wyjścia spokojniej niż przed chwilą. Popchnęłam szklane drzwi i poczekałam aż Alex wyjdzie z samochodu i podejdzie do mnie z wesołym wyrazem twarzy.
- Sądząc po twoim dziwnym wyrazie twarzy chyba wszystko jest dobrze.- Powiedział i objął mnie ramieniem prowadząc w stronę wyjścia z terenu firmy.
- Jutro się okaże czy wszystko dobrze ale chyba tak.- Spojrzałam na jego lewy policzek i zaczęłam się śmiać.- Wiesz, że masz czerwony ślad od szminki, prawda?- Zapytałam, a on wypiął dumnie pierś.
- No oczywiście, że wiem ale stwierdziłem, że wyglądam cudaśnie dlatego tego nie ścierałem.- Powiedział i przytulił mnie do siebie. Ktoś kto patrzy na nas z boku może pomyśleć, że jesteśmy parą ale to nie prawda. Nie mogłabym być z Alex'em ponieważ... No po prostu bym nie mogła.
**
Nie wiem ile czasu spędziliśmy w parku ale muszę przyznać, że robi mi się już zimno mimo wszystko nic nie mówię ponieważ uwielbiam spędzać czas z Alex'em.
- Ej! Ej! Mam nowego suchara.- Alex stanął przede mną, a ja czekałam aż coś powie.- Jak nazywa się murzyn w śpiworze?
- No nie wiem. Oświeć mnie.- Powiedziałam od niechcenia ponieważ wiedziałam, że on nie spocznie  dopóki, dopóty mi tego nie powie.
- Czekotubka.- Powiedział radosny, a ja parsknęłam śmiechem nie dlatego, że to było śmieszne, ale z jego wrodzonej głupoty która zamiast zanikać z jego rozwijaniem się rosła jeszcze bardziej.
Ominęłam uradowanego Alexa i ruszyłam w dalszą drogę. Po chwili obok mnie znalazł się mój przyjaciel który zaczął nawijać coś o kaczkach ale ja go nie słucham ponieważ zobaczyłam coś czego zobaczyć nie powinnam. Stanęłam w miejscu i poczułam jak zaczyna we mnie wzrastać wściekłość jak i nienawiść. Moje serce zaczęło szybciej bić, a w głowie usłyszałam słowa swojej przyjaciółki. Już nigdy więcej się z nimi nie spotkam. Ty jesteś dla mnie ważniejsza. 
- Rosie? Wszystko dobrze?- Alex pomachał mi ręką przed oczyma, a ja zamrugałam kilka razy mając nadzieję, że to tylko wyrób mojej chorej wyobraźni.-Ej czy to nie ta dziewczyna z twoich zdjęć?- Chłopak zadał mi następne pytanie, a ja tylko pokiwałam głową niezdolna do wypowiedzenia jakiegokolwiek słowa. Kate która najwyraźniej mnie zauważyła szła w moim kierunku z niepewną miną, a za nią szły osoby których nie chciałam więcej w życiu oglądać. Odwróciłam się i chciałam odejść, ale poczułam jak czyjaś ręka zaciska się na moim nadgarstku. Spojrzałam najpierw na swoją rękę po czym odwróciłam się w celu sprawdzenia kto mnie trzyma. Napotkałam niebieskie tęczówki na których widok kiedyś bym się uśmiechnęła. Teraz miałam ochotę krzyczeć i coś rozwalić.
 Wyrwałam swoją rękę, a przez jego twarz przebiegł grymas żalu i bólu spowodowany moim zachowaniem.
- Rosie, ja....- Zaczął ale zaciął się widząc moją obojętną minę i spojrzenie które nic nie wyrażało. Ani bólu, ani radości tylko zwykłą pustkę.
- Nigdy więcej mnie nie dotykaj.- Wysyczałam w stronę zdziwionego Louisa. Otworzył usta najwyraźniej chcąc coś powiedzieć ale zrezygnował z tego gdy ręka Alexa wylądowała na moim ramieniu.
- Rasie wszystko w porządku?- Zapytał lekko zaniepokojony brunet przyciągając mnie do siebie jeszcze bliżej. Spojrzałam w jego brązowe oczy które były przepełnione troską. Troską o mnie.
- Tak. Wszystko w porządku. Jedźmy już do domu.- Alex pokiwał głową, a ja rzuciłam ostatnie spojrzenie w stronę Louisa i Kate, która stanęła obok z skruszoną miną.
**
Odłożyłam klucze na szafkę i oparłam się o drzwi. Spuściłam na dół głowę czując, że zaraz się rozpłaczę. Zacisnęłam mocno powieki aby do tego nie dopuścić i zaczęłam głęboko i miarowo oddychać. Po chwili wyprostowałam się i weszłam wgłąb swojego mieszkania wyciągając z torebki telefon. Miałam kilka nieodebranych połączeń od Kate i taty. Stwierdziłam, że później oddzwonię do ojca, a teraz uporządkuję swój pokój. Najpierw otwarłam okno aby przewietrzyć trochę pomieszczenie po czym włączyłam na telefonie swoją ulubioną piosenkę. Podeszłam do walizki która była otwarta, a obok niej leżały moje ubrania. Zaczęłam je składać i układać na podłodze.
Gdy wszystko poskładałam ułożyłam je w szafie i wzięłam się za pudła znów słuchając tej samej piosenki która chyba nigdy mi się nie znudzi.
Po około godzinie i dwudziestym którymś przesłuchaniu tej samej piosenki miałam wszystko poukładane w szafie jak i na komodzie i porządek na biurku. Zadowolona z siebie usiadłam na łóżku i spojrzałam na okno które nadal nie miało firanki. Z westchnieniem podniosłam się i włączyłam znów tą samą piosenkę. Ciekawe kiedy mi się znudzi. Zaśmiałam się cicho z własnych myśli i podstawiłam sobie do okna krzesło przyniesione z kuchni. Gdy byłam w połowie zakładania firanki ktoś zadzwonił do drzwi zmuszając mnie abym przerwała wykonywaną przez siebie czynność. Przeszłam przez korytarz i od kluczyłam drzwi otwierając je z uśmiechem na twarzy. Zobaczywszy kto mnie odwiedził uśmiech zszedł z mojej twarzy, a wściekłość już drugi raz dzisiejszego napełniła mnie całą.
- Czego chcesz?- Zapytałam ostro cały czas patrząc na brunetkę która raczyła ugościć mnie swoją obecnością.
- Nie zaprosisz mnie do środka?- Zapytała z wrednym uśmiechem na twarzy.
- Wybacz ale robię destylację, a chyba nie chcemy zaszkodzić dziecku, prawda?- Oparłam się o drzwi nie mogąc powstrzymać uśmiechu na twarzy z jej miny.
- Nie ważne. Przyszłam ci tylko powiedzieć jedną rzecz. Masz odczepić się od Louisa.- Wymierzyła we mnie palec myśląc, że się wystraszę.
- Nie wiem czy wiesz ale jak nie wiesz to cię oświecę.- Zaczęłam, a na jej twarzy pojawił się cień zmieszania.- Ja już dawno się od niego odczepiłam i nawet gdyby to właśnie od naszej dwójki zależało przetrwanie gatunku ludzkiego to bym go nawet kijem nie tknęła.- Powiedziałam po czym zamknęłam drzwi nie czekając na jej odpowiedź. Wróciłam do pokoju i stwierdziłam, że już mi się nie chcę zawieszać tej przeklętej firanki dlatego zabrawszy swój telefon udałam się do salonu. Usiadłam na dużej białej kanapie i włączyłam sobie telewizor. Położyłam nogi na stoliku do kawy i wybrałam numer taty. Po dwóch sygnałach usłyszałam jego radosny ale i zatroskany głos.
- Kochanie dlaczego nie odbierałaś? Martwiłem się.
- Byłam z Alex'em w parku i nie słyszałam, że ktoś dzwoni.- Powiedziałam i zaczęłam przeskakiwać z kanału na kanał w poszukiwaniu czegoś co mogę obejrzeć.
- No dobrze, dobrze. A jak mieszkanie? Pomóc ci w czymś?- Mogę się założyć, że właśnie przeczesał włosy palcami.
- Nie, nie dziękuję. Już wszystko zrobiłam razem z Alex'em. Może wpadniesz jutro?
- Z chęcią, ale dopiero po piętnastej jak Caroline wróci z pracy.- Zapraszałam ciebie, nie was. 
- Oczywiście. Muszę już kończyć ktoś przyszedł. To do jutra.- Powiedziałam radośnie i nie czekając na jego odpowiedź rozłączyłam się i rzuciłam telefon obok siebie. Gdy w mojej głowie wytworzyło się wyobrażenie jutrzejszego popołudnia z moim ojcem i Flack aż mi się nie dobrze zrobiło. Weź się ogarnij. Ta łatwo mówić.
Spojrzałam na zegarek i poczułam, że jestem głodna więc wstałam i skierowałam się do kuchni. Zrobiłam sobie kanapki i znów zaległam na kanapie. Włączyłam sobie MTV i akurat trafiłam na nowości ze świata uwaga, uwaga, ONE DIRECTION. Westchnęłam i przewróciłam oczami. Ujrzawszy na ekranie zdjęcie Louisa i Eleanor przestałam słuchać o czym nawija prezenterka ponieważ w mojej głowie zrodziła się myśl, że to mogłam być ja. Właśnie mogłam.
 Wcześniej chciałam walczyć o tego bruneta z zajebiście pięknymi oczami ale potem doszłam do wniosku, że to bez sensu, a Niall który miał z nim pogadać o testach na ojcostwo nawalił więc właściwie nie miałam już nawet nadziei, że któregoś dnia zapuka do moich drzwi skruszony Louis i powie, że miałam rację i mnie przeprasza. Wolałam skupić się na rzeczywistości niż, na marzeniach które i tak nigdy się nie spełnią. To bez sensu. Właściwie całe moje dotychczasowe życie było bez sensu. No bo dlaczego inni zakochają się, potem biorą ślub, mają gromadkę dzieci, psa i kota. A ja? Co ja mam? Ja mam tylko nieodwzajemnioną miłość, psychicznego przyjaciela i przyjaciółkę która okłamuję mnie na każdym kroku. Nie ma co. Żyć nie umierać.
-------------------------------------------------
No cześć! Pierwszy rozdział w moim wykonaniu i mam nadzieję, że was nie zanudziłam. Nie chciałam dawać wielu nowych szczegółów więc mógł on wyjść trochę nudnawy, ale.... Cóż zobaczymy. Liczę na wasze szczerze opinię i na to, że nie spadnie liczba obserwatorów. :P
Nie wiem dokładnie kiedy będzie nowy rozdział ale na pewno nie długo, a w sam raz! Soo..... Cześć! 
A no i macie zdjęcie Alexa:

11 komentarzy:

  1. Genialne!
    Alex rządzi pod każdym względem! Przystojny, zabawny, opiekuńczy, przystojny i jeszcze raz przystojny!
    Achhh!
    Ciesze się, że w końcu ktos tu dodał rozdział!
    Tyle czekania i udało się!
    Jesteś stworzona do tego!
    I zaraz pewnie posypie się pełno hejtów typu:
    "To nie to samo co Rosalie!"
    "Nie umiesz pisać"
    "zmień styl"
    Ale się nie przejmuj!
    Piszesz idealnie!
    Bardzo mi się to podoba.
    Tak lekko się czyta!
    Dziekuję, że jesteś!
    I jeszcze raz zapraszam cię na mojego bloga ;)
    http://you-only-livee-once.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci bardzo.! Wiem, że nie wszystkim może spodobać się to jak piszę i zdaję sobie sprawę, że właśnie mogą posypać się takie komenatarze które miałby mnie ''dobić'' ale mam nadzieję, że sobie z nimi poradzę. :D

      Usuń
    2. Poradzisz, poradzisz! Pamiętaj, że masz nas! Jak napiszesz książkę, będę twoją fanką i stworz fandom xD

      Usuń
  2. Świetnie piszesz, czekam z niecierpliwością na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. I just could not depart your site before suggesting that I
    extremely enjoyed the usual information an individual supply for your visitors?

    Is gonna be back steadily to check out new posts

    Here is my website ... kanapy z funkcją spania

    OdpowiedzUsuń
  4. super rozdział :D Uwielbiam Alexa! Czekam na nn ;D

    Zapraszam do siebie:
    http://icouldnothaveloveyoumorethannow.blogspot.com/
    (włśnie zaczęłam drugą część opowiadania)

    OdpowiedzUsuń
  5. ooooo booże dziewczyno to jest genialne,tak zachłannie to czytałam,że jak mama coś ode mnie chciała to warknęłam na nią,a ta zaczęła się śmiać. Więc sooo kurde ja już chce następny rozdział,ale nie no Alex rozwala system hahah dobry skubany jest,też bym chciała mieć takiego przyjaciela. No a Kate jak na przyjaciółkę to okropnie się zachowała,nie powinna okłamywać Rose ;c A kurwa a po co Elka ta debilka powinna się odczepić Rose,wgl skąd ona wiedziała gdzie mieszka ;p łohoho kurde ale się rozpisałam....a no jeszcze niech ta cała Caroline spiżdża na drzewo nikt jej tu nie chce. No już kończę,bo pewnie zanudzam. No to co dawaj kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze przeproś mamę, bo czuję się winna za twoje zachowanie :D Po drugie Matko Polko ale mam zaciesz na ryjcu przez ciebie. Bardzo dziękuję za tak miły komentarz! :D

      Usuń
  6. Excellent post. I was checking constantly this blog and I'm impressed! Extremely helpful information specially the last part :) I care for such info a lot. I was seeking this particular info for a very long time. Thank you and good luck.

    Here is my web page: kanapy z funkcją spania

    OdpowiedzUsuń
  7. genialne i mówię (pisze) to z ręką na sercu:P

    ~~Aguś~~

    OdpowiedzUsuń
  8. Every weekend i used to pay a visit this web site,
    as i wish for enjoyment, as this this web site conations really
    nice funny data too.

    Feel free to surf to my page: tusze

    OdpowiedzUsuń