Obserwatorzy

Czytasz te opowiadanie (chcę wiedzieć, ile was jest)?

środa, 3 października 2012

Chapter Fourteenth

Nie słyszała, osłupiała. Patrzyła się w dal a słowa docierały do niej w spowolnionym tempie. Chciała płakać, lecz nie mogła. Nie będzie słaba. Czuła, jak napój, który piła rozlewa się jej pod zimnymi nóżkami. To pozwoliło jej się otrząsnąć, coś co czuje wybudziło ją. Przeglądnęła wszystkich. Patrzyli na nią wzrokiem nieobecnym. Nie widziała w nich gniewu za rozbite kubki, raczej tkwił w nich żal, smutek, troska, bezsilność. Podobnie się czuła. Lecz zachowała pozory. Wyszła z kałuży ciepłego kakao o czym szybkim krokiem udała się na schody, o drodze wycierając nogi o dywan.
-Ros, poczekaj!- krzyczał Louis, lecz ona nie zatrzymywała się. Nie teraz, gdy jej łzy już prawie ujrzały światło dzienne. Nie w tym momencie. Złapał ją za dłoń, a mocnym szarpnięciem spowodował, że obróciła się. Nie było wyboru, była zmuszona popatrzeć mu w oczy, które teraz tak cholernie ją przerażały.
-Ros, ja wytłumaczę ci wszystko
-Ależ ja rozumiem- okłamywała samą siebie, a słowa wypowiedziane przez nią okaleczały jej słuch.
-Daj spokój- kiwnął głową -Za bardzo cię znam- patrzył w jej tęczówki- to prawda, znał ją na wylot
-A co mam powiedzieć?- warknęła
-Ja wiem, jak to wygląda. Zbluzgaj mnie, daj po twarzy- uniósł głos -Ale proszę, nie zapominaj
-Od kiedy Eleanor jest w ciąży?- wymawiając to zdanie czuła sztylet w brzuchu
-Ponad miesiąc- ściszył głos -Gdy Eleanor powiedziała mi o tym... pierwszy raz od jakiegoś czasu pogadaliśmy szczerze, bez wytykania błędów. Poczułem, jak wszystko się odbudowuje... Znienawidź mnie- powiedział to z taką powagą, iż sama prawie chciała to zrobić, lecz nie. Chciała mieć swój honor.
-Ta sprawa nie interesuje mnie- powiedziała prawie szeptem
-Daj spokój, wiesz, co między nami było, wiesz, co do ciebie czułem!- wrzasnął, gdy usłyszała ostatnie zdanie czuła, że umiera.
"Czułem?"- powtórzyła ostatnie zdanie w myślach. Czuła zbierające się łzy. "Ros, proszę, nie teraz".
-Tak naprawdę chyba nigdy nie byliśmy razem. To twoje życie, planuj je sobie sam. Nic nie mogę ci narzucić, nic kompletnie. Co mogę ci powiedzieć? Oby dziecko było zdrowe i wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia. Z Eleanor.- powiedziała pewna siebie
-Ros, ja wszystko ci wyjaśnię
-Myślę, że już wyjaśniłeś- rzekła ze łzami i udała się do pokoju... Lou, było inne wyjście?
Trzasła za sobą drzwiami i zsunęła się po nich. Kolejny raz ktoś tak łatwo poniewierał jej sercem. Dziś rano jeszcze myślała, że jest szczęśliwa, najszczęśliwsza. A teraz? To się właśnie czuje, gdy się umiera. Pierwsze łzy spływają, za nimi potoki innych. Łkała, łkała głośno niczym dziecko, które nie dostało tego co chciało. Ona też nie dostała tego co chciała. Zakryła twarz dłońmi, które po chwili stały się mokre. Oczy puchły jej coraz bardziej. Błagała w myślach, by to wszystko się skończyło. Oparła głowę o drzwi
"Nie byłaś wystarczająco dobra"- pomyślała.
Wstała, po drodze zakluczając drzwi i udała się w stronę szafy. Z górnej półki wyjęła swoją walizkę, po czym uklękła na podłodze ładując do niej ciuchy. Wrzucała je byle jak. Usłyszała pukanie do drzwi, lekko podniosła głowę
-Ros? Ros skarbie otwórz- usłyszała ciepły głos Danielle.
Chwiejnie wstała i otworzyła brązowe drzwi. Dan nie była sama, obok niej stał Liam. Nic nie powiedziała, tylko od razu wróciła do pakowania
-Wyjeżdżasz?- zapytali równo
-Tak, nawet nie sprzeciwiajcie się- pociągnęła nosem i starła łzę. Przyjaciele rozumieli ją doskonale
-Powiedz tylko dokąd- poprosił Liam
-Gdybym to jeszcze wiedziała- załkała
-Potrzebujesz pomocy?
-Nie, nie chcę już niczego- krzyknęła. Zapięła swój bagaż i kierowała się do drzwi
-Teraz chcesz wyjechać?- zapytała Danielle
-A mam inne wyjście?
-Poczekaj dzień, gdy wszystko się...
-Nie! Chcę wyjechać- przerwała.
Wraz z walizką Ros zbiegła po schodach. Gdy była w salonie wszyscy popatrzyli na nią.
Przyjaciele wiedzieli, że jest możliwością, iż nie zobaczą jej, jednak nie mogą jej zatrzymać. Smucili się, co od razu było zauważalne. Jednak dziewczyna nie chciała rozkleić się jeszcze bardziej. Wybiegła z domu i wsiadła do taksówki.


Stała pod drzwiami i bała się zapukać. Odetchnęła głęboko i uderzyła kostkami w drewno. Lekko się odsunęła i czekała. Po chwili w progu pojawił się jej ojciec
-Rosalie, dziecko- szepnął, gdy zobaczył jego córkę w rozmazanym makijażu, natomiast ta wpadła mu w ramiona -Co się stało?- zapytał, ale chyba wiedział, że ta nic mu na razie nie powie, potrzebuje się wypłakać. Zaprowadził ją na kanapę, a walizkę jej postawił w przedpokoju. Usiadł obok córki i objął ją ramieniem
-Tato, czy mogłabym zostać tu na jakiś czas, aż nie znajdę sobie mieszkania. Obiecuję, że nie na długo, muszę...
-Zostań tu ile chcesz- przerwał jej.
Ona lekko się uśmiechnęła.
Wstała z kanapy i udała się do swojego pokoju. Usiadła na łóżku i pogładziła lekko kołdrę. Nic się tu nie zmieniło. Usłyszała krzątanie dochodzące z pomieszczenia, w którym pracowała. Cicho podeszła do drzwi i delikatnie je otworzyła.
-Co ty wyprawiasz?- wrzasnęła na widok Caroline, która grzebała jej w papierach dotyczących jej pracy. Flack zakłopotana patrzyła w jej stronę
-Chciałam zrobić tu porządek. Nie idzie żyć w bałag...
-Wynoś się stąd!!!- wrzasnęła Ros.
Kobieta szybko opuściła pomieszczenie. Rosalie usiadła na kanapie pod oknem. Spojrzała na stolik do kawy, na którym były fotografie. Wzięła je w ręce i przeglądała.
Niall usmarowany w sosie, Krzyczący Liam na widok urwanego guzika od koszuli i... Louisa całującego ją w policzek, Louisa tulącego ją, Louisa, który nosi ją na rękach. Jej twarz stała się czerwona. Zaczęła drzeć fotografie na strzępy. Wpadła w amok. Niszczyła wszystko krzycząc przy tym jak opętana. Deptała podarte skrawki.


***


Stała tu, w tym miejscu. Nic się nie zmieniło. Ten sam koszyk, koc i wypalone świeczki stały tam, gdzie je pozostawiono. Usiadła na materiale i wspominała, była w jaskini. W tej, gdzie wraz z Louisem przeżyła swoją ostatnią randkę. Zamknęła oczy i wspominała...


"Leżeliśmy na kocu wtuleni siebie oglądając na suficie jaskini pokaz slajdów, przedstawiający wszystkie nasze wspólne zdjęcia. Kto by pomyślał, że Lou tak bardzo się postara.
-Em.. Louis?
-Słucham?
-Jak przeniosłeś tu te wszystkie rzeczy?
-Na klifie jest jeszcze jedno wejście.
Myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok
-Czyli mówisz, że jest jeszcze jedno nie podwodne wejście, ale i tak musieliśmy skakać z klifu?!
-Gdybyśmy poszli na łatwiznę, nie przeżyłabyś czegoś tak ekstremalnego
-Przyjaźnie się z waszą piątką, to o wiele gorsze
-Ale... dobra, zwracam honor.
Chłopak przysunął mnie do siebie. Zarzuciłam mu ręce na szyje, a on położył dłonie na moje plecy. Momentalnie zaczął mnie całować. Uśmiechnęłam się w przerwie między pocałunkami, a ja poczułam, jak chłopak ugryzł mnie w dolną wargę
-Jesteś niewyżyty
-I za to mnie uwielbiasz."

-I za to cię nienawidzę- szepnęła cichutko tak, że ledwie samą siebie usłyszała.

_______________________________________

Wiem, że jest krótki. W ogóle rozdział miał pojawić się później, ale dzisiaj mam urodzinki, więc taki prezencik.
Dziękuje za wszystkie komentarze. Ale jedna sprawa mnie zirytowała. Ja głupia nie jestem :) Ostatnio pewien anonim dodał do rozdziału 11 komentarzy pod rząd. Pojawiały się co kilka sekund, tak samo odświeżałam wtedy stronę. Tak nie może być. Więc ANONIMY SIĘ PODPISUJĄ. I mam nadzieję, że osoba, która zrobiła to ma odwagę i się przyzna :)
38 KOMENTARZY=NOWY ROZDZIAŁ!

43 komentarze:

  1. Genialne , no po prostu mistrzowskie . Jest mi żal Rose , Ale mam nadzieje , że jeszcze i m wszytsko się ułoży i wgl. , czekam na następnego !!.

    OdpowiedzUsuń
  2. No nareszcie kłótnia. Bardzo fajny rozdział ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na następny ;]
    Świetnie piszesz :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super ten rozdział, masz wielkiiiiii talent!
    Wszystkiego Najlepszego!!!!

    Lou Xd;p
    Król Marchewek

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział szkoda mi Ros, wszystkiego najlepszego 100 lat i czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystkiego najlepszego zdolniacho!:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział, czekam na nexta, Ros naprawdę musi być załamana, szkoda, ale może jeszcze wróci do Louisa
    P.S. Wszystkiego najlepszego, STO lat i spełnienia marzeń :****

    OdpowiedzUsuń
  8. szacun, po prostu ten rozdział jest mistrzowski!
    i 100 laat :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniały! Mam nadzieje że wszystko się ułoży ;)
    (Zapraszam do mnie!)
    Alex

    OdpowiedzUsuń
  10. wszystkiego najlepszego:)
    a rozdział boski:D
    mam nadzieje że El kłamie z tą ciążą albo to dziecko nie jest Lou
    czekam na nexta^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Ooo.. niesamowity rozdział , i te cudowne opisy :33
    Wszystkiego naj naj , i jeszcze więcej weny i siły do pisania kolejnych rozdziałów :D

    OdpowiedzUsuń
  12. kocham cie za ten rozdział <3 Wszystkiego najlepszego :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Wszystkiego Najlepszegoo ;**

    Super rozdział, ale ja chce żeby wszystko było OK, zamieszkała z powrotem z chłopakami i żeby była z Louisem. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. wszystkiego najlepszego siostra <333
    przepiękny rozdział czytałam z zapartym tchem! szkoda ,ze tak się potoczyły losy Ros i Lou. . .
    tak jak komentarz wyżej chciałabym aby Ros zamieszkała z chłopakami dalej i ab była szczęsliwa

    OdpowiedzUsuń
  15. Tomlinson idioto co ty narobiłeś ?! Rosalie przeżywa teraz koszmar. Mogła posłuchać Louisa i walnąć go w twarz, może wtey zrozumiałby jak bardzo ją zranił..

    A tak w ogóle to wszystkiego najlepszego i spełnienia wszystkich marzeń <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Przede wszystkim - WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!
    Fajny rozdział, z resztą jak każdy poprzedni. Ciekawość mnie zżera...jak to się wszystko potoczy...ale cóż teraz się mogę tylko domyślać. Do następnego! Miłego pisania i jeszcze raz wszystkiego najlepszego!

    OdpowiedzUsuń
  17. wszystkiego najlepszego !!!
    rozdział jest cudny ! Muszę przyznać, że to opowiadanie wywiera na mnie ... silne emocje :)
    nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału !

    OdpowiedzUsuń
  18. Świeeetniorr!! ZajeZajee! Boże jak ja się cieszę że trafiłam na tego bloooga! Jesteś cudownaa! :D
    Boże Boże Boże Boże Boże Ja też chcę tak pisać weź mnie naucz!
    Czekam na następny dawaj dawaj dawaj dawaj piiiiiiiiiiisz!
    ----
    Naaaajlepszegooo !! 1000001234567890 lat i jeszcze więcej napisanych wspaniałych rozdziałów na blogu :D
    ----
    Jak chcesz to wpadaj na moje blogi ^^
    Dodawaj szybko bo już się niecierpliwię ;>

    OdpowiedzUsuń
  19. Co ty zrobiłaśśśś. !
    Jezuuu . Niech mi ktoś tylko powie że ta jej ciąża to ściema ... ! Plisssssss . !
    OMG. Urodzinkiiii . ?

    To wszystkiegoooo najlepszegoooooooo . Milion lat życia i nie 'hulaj' za bardzo xdd No i oczywiście jak najlepszych rozdziałów . ;D

    OdpowiedzUsuń
  20. 1000 lat ;* A teraz nie będzie już tak miło .... Jak mogłaś!!! Powiedz że ta ciąża to fikcja wymyślona przez byłą Lou a Marchewkowy nie jest takim kretynem żeby od razu zostawiać Ros! Czekam na nn i pośpiesz się bo umieram z ciekawości !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie no tak nie może przecież być ;D Louis musi wrócić do Ros na kolanach ;p
    100 lat :D

    zapraszam do nas:
    http://you-always-in-my-heart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Super! :) Ale niech Lou i Ros będą razem ^.^
    Wszystkiego Najlepszego!!!! ;*

    OdpowiedzUsuń
  23. Może spóźnione ale 100 lat!!!:* Super!!! Od razu pokochałam twojego bloga:)

    Oktawia:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Co ten debil (ale i tak go kocham!!!)najlepszego zrobił?!?! Twój blog est ZajeZaje i cekam na następny!!!

    Dodawajcie komentarze ja czekam!!

    http://icanloveyoumorethanthis.nablogu.pl

    Emily:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Szkoda mi Ros, głupi Lou... ale cóż nie może być idealnie bo byłoby nudno, prawda? Uwielbiam twoje opowiadanie i czekam na następny rozdział :)

    Wiola :)

    OdpowiedzUsuń
  26. kiedy następny???
    CZekam

    Natasza:P

    OdpowiedzUsuń
  27. codziennie wchodze i patrze czy nowe rozdziały sa :D hmm... uzależeninie ? tak jestem uzależniona od Twojego bloga , kocham go po prostu <3

    OdpowiedzUsuń
  28. STO LAT! I taki smutny rozdział z okazji twoich urodzin ? :P
    Monak

    OdpowiedzUsuń
  29. świetny jest naprawdę :D
    Paulaa :D

    OdpowiedzUsuń
  30. Trafiłam na tego bloga wczoraj wieczorem ... i zamiast się uczyć to pół nocy zarwałam na przeczytanie go xd ZAJEBISTY <3
    Momo

    OdpowiedzUsuń
  31. Jest super! Właśnie przeczytałam go całego, nie dziwię się,że wygrałaś konkurs. Właśnie z tamtej strony mam linka do tego opowiadania. Błagam o więcej! ♥

    OdpowiedzUsuń
  32. Świetny.. Strasznie mi się podoba! /A.

    OdpowiedzUsuń
  33. Cześć ! Chciałabym serdecznie zaprosić na drugi rozdział z perspektywy Suzie, który właśnie pojawił się na moim blogu ;3
    www.sweet-sounds-of-his-voice.blogspot.com

    Przepraszam bardzo za spam, ale właśnie zaczynam i chciałabym jakoś rozpowszechnić swojego bloga. Mam nadzieję, że nikt nie będzie miał mi tego za złe ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Genialne!
    Lou zachował sie jak dupek..
    Na miejscu Ros zachowałabym sie podobnie..no.. dałabym mu jeszcze z liscia..
    szkoda mi jej..

    ~phantasmagoria

    OdpowiedzUsuń
  35. świetny jest , pisz nastepny :D nie mogę się doczekać :)


    Directionerka Dominika :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Jezuuu... Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam po przeczytaniu to napisałam do znajomych na fb "LOUIS TO SZMATA CHUJ JEBANY, WRÓCIŁ DO ZIEMNIAKA". Jak się wkurzyłam na tego Tomlinsona. Mam jednak jeszcze nadzieję że Lou i Ros będą znowu razem. Super piszesz ;*
    Zapraszam do mnie :)
    http://time-for-changee.blogspot.com/
    http://i-think-i-wanna-marry-u.blogspot.com/
    http://timehealsallwoundss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ej ogarnij się trochę. To jest zmyślona historia.
      ~ Kamila

      Usuń
  37. mega :D

    tylko tyle mam do powiedzenia XD
    czekam na nexta C=

    OdpowiedzUsuń
  38. Świetny blog, zaczęłam czytać i nie mogę się oderwać <3
    Dodawaj jak najszybciej ;D
    ~Aga

    OdpowiedzUsuń
  39. Wow ! To jest zajebiste ! Na prawdę świetny blog ! Czekam na kolejny rozdział z utęsknieniem ; )

    OdpowiedzUsuń