Obserwatorzy

Czytasz te opowiadanie (chcę wiedzieć, ile was jest)?

sobota, 4 maja 2013

Chapter Twenty.

~muzyka~
Radosna trzasnęłam drzwiami od sypialni i tanecznym krokiem zmierzałam w stronę kuchni. Byłam dziś napełniona jakąś magiczną energią która lekko mnie przerażała, ale też cieszyła. Nie miałam ochoty siedzieć w jednym miejscu i rozmyślać o wczorajszym spotkaniu z Louisem. Co się stało to się nie odstanie trzeba żyć dalej.
Wyciągnęłam kubek i nasypałam do niego trochę kawy gdy przeszkodził mi dzwonek do drzwi.  Zmarszczyłam czoło i otworzyłam drzwi witając uśmiechem starszą kobietę stojąca w progu.
- Dzień dobry pani Elizabeth. Pomóc pani w czymś?- Byleby nie przyniosła mi znów jajek. Spojrzałam na jej ręce i okazało się, że przyniosła mi coś innego. To ja już chyba wolę te jajka. 
- Wczoraj dobijała się do ciebie jakaś miła i ładna dziewczyna. Powiedziałam jej, że jeszcze nie wróciłaś, a ona prosiła abym ci przekazała torbę której zapomniałaś zabrać z domu jej narzeczonego.- Wyciągnęła w moją stronę rękę z moją torbą, a ja wzięłam ją od niej z lekkim zdenerwowaniem.
- Narzeczonego? Tak powiedziała?- Zapytałam, a kobieta pokiwała głową.- No nic emm, dziękuję bardzo. Do widzenia.- Nie czekając na jej słowa zamknęłam drzwi i spojrzałam na rzecz trzymaną w moich rękach. Skoro wiedziała, że to moja torba to na pewno wie, że zniknęłam z Louisem w jego domu. Nie za fajnie. Westchnęłam i położyłam brązową torbę koło wejścia do salonu. A ja się wczoraj zastanawiałam gdzie ja ją zostawiłam. Dobrze, że nie było w niej nic cennego. No chyba, że bluza, chusteczki i błyszczyk są dla kogoś cenne.
Poczułam wibrację na tyłu (bez skojarzeń proszę) co oznaczało, że dostałam wiadomość. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i otworzyłam wiadomość tekstową.
Od: Kate.
Szykuj kawę. Wychodzę z domu będę za piętnaście minut. 
Uśmiechnęłam się i wykonałam jej rozkaz. Cieszyła się, że przyjdzie do mnie ktoś z kim będę mogła normalnie porozmawiać bo z Alex'em to raczej nie możliwe. Lubię go i to bardzo, ale serio nie raz mógłby się opanować.
Nie minęło nawet dziesięć minut, a ja usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi od mojego mieszkania, a po chwili huk który lekko mnie wystraszył. Poderwałam się z kanapy i wyszłam z salonu napotykając wściekłe spojrzenie blondynki która leżała na ziemi.
- Wiedziałam, kurwa no po prostu wiedziałam, że chcesz mnie zabić. Ale na swoją obronę mam to, że ja ci tego miśka nie zjarałam. - Dziewczyna podniosła się z ziemi, a ja zaśmiałam się cicho i wróciłam na swoje wcześniejsze miejsce. Blondynka weszła za mną i rozejrzała się po pomieszczeniu gwiżdżąc cicho, po czym usiadła obok mnie.
- Co cię do mnie sprowadza droga przyjaciółko? - Zapytałam i upiłam łyka słodkiej kawy z mojego obtłuczonego żółtego kubka.
- Hajs, narkotyki, seks, przemoc i wiele wiele innych rzeczy. Ale tak ogólnie to tylko trzecia wymieniona przez mnie pozycja.- Uśmiechnęłam się lekko powtarzając w głowie jej słowa i odnajdując trzecią pozycję.
- Jak zgaduję chodzi o Tomlinsona.- Kate pokiwała głową, a ja westchnęłam.- Chwalił się?- Zapytałam podnosząc brwi i wyczekując jej odpowiedzi.
- Nie. Sama skapnęłam się, że coś jest nie tak i tak jakby się wydał. No ale gdy Liam zapytał się nas dlaczego przy wiadrze z mopem jest coś mokrego i klejącego to wszystkie moje wątpliwości zniknęły.- Poczułam jak rumieniec zaczyna zdobić moje policzki, a dziewczyna siedząca obok mnie zaczęła się śmiać.
- Ej! Nie śmiej się ze mnie. Nie dość, że boję się z nim teraz zobaczyć to jeszcze Eleanor wie, że przyjechałam z nim do domu.- Powiedziałam po czym przetarłam oczy.
- Co? Przecież wczoraj po południu w domu był Zayn. Nic nie powiedział, że nasza królowa dramatu przyszła.- Wytłumaczyła mi i spojrzała na mnie jakby sprawdzała czy abym nic nie brała.
- Przecież jak weszłam z Louisem do domu to wyraźnie było słychać rechot tej wiedźmy. A po za tym przyniosła tutaj moją torbę o którą prawie byś się zabiła.
- Dobra ja nie wiem o co chodzi ale serio o co chodzi?- Zaśmiałam się z jej słów, a ona spojrzała na mnie z wyrzutem.
- Kate, a może masz ochotę iść ze mną i Alex'em na imprezę?- Dziewczyna lekko spoważniała i bardzo dokładnie zaczęła rozważać moją propozycję. Wiedziałam, że nie przepada ona za chłopakiem ale miałam nadzieję, że akurat dziś poświęci się chociażby dla mnie.
- Macie godzinę. Przyjedźcie po mnie do chłopaków.- Pisnęłam zadowolona i rzuciłam się na nią ściskając radośnie.
- Ej chwila. Do chłopaków?- Odsunęłam się od niej troszeczkę, patrząc wyczekująco. Jakoś nie zbyt podobała mi wizja spotkania z Louisem.
- Louis nie ma. Pojechał na kurs tańca razem z Harrym.- Wytłumaczyła i szybko wypiła swoją kawę po czym pocałowała mnie w policzek i wybiegła z mieszkania. Uwielbiałam jej spontaniczność i pozytywne nastawienie do życia. Zwariowana ale ostrożna.
Wstałam i zadowolona skierowałam się do łazienki w celu wzięcia prysznica. Podczas gdy ciepła woda otulała moje ciało ja myślałam co mam ubrać. Ma być wygodne ale seksowne.
Zorientowawszy się, że nie mam za dużo czasu szybko wyskoczyłam spod prysznica i dokładnie wytarłam swoje mokre ciało po czym owinęłam się ręcznikiem wychodząc z łazienki. Byłam tutaj sama ale jednak wolałam nie latać nago po mieszkaniu ponieważ Alex'owi może coś strzelić do głowy i może mnie odwiedzić. Przypomniawszy sobie o tym debilu napisałam do niego krótkiego SMS-a o treści, że za godzinę przyjadę po niego razem z Kate. Nie otrzymałam od niego odpowiedzi ale byłam pewna, że będzie na nas czekał.
Stałam przed swoją szafą ze spodniami w ręce i gorączkowo szukałam jakiejś bluzki którą mogłabym ubrać. Mój wzrok przykuły granatowe buty i w mojej głowie od razu powstała wizja mojego dzisiejszego stroju. Odszukałam swoją granatową, pasującą kolorem do butów koszulę. Dobrałam jeszcze dodatki i z naręczem rzeczy udałam się z powrotem do łazienki tym razem nie zamykając za sobą drzwi.
Ubrałam czystą bielizną, i przyszykowane ubrania. Podłączyłam suszarkę do prądu i zaczekam ocieplać pomieszczenie w którym się znajdowałam tym samym susząc swoje długie, brązowe włosy. Po całkowitym wysuszeniu spięłam je w wysokiego koka nie chcąc aby w nocy porobiły mi się kołtuny. Zrobiłam trochę mocniejszy makijaż podkreślając przy tym mocno swoje oczy. Nałożyłam trochę różu na moje zwykle blade policzki uwydatniając tym samym swoje kości policzkowe. Usta pomalowałam swoim brzoskwiniowym błyszczykiem nadając im połysk.
Zadowolona z efektów swojej pracy wróciłam do pokoju i chwyciłam torebkę do której włożyłam swój błyszczyk, telefon i dokumenty. Z wieszaka zabrałam swoją czarną skórzaną kurtkę którą okryłam ramiona i wychodząc z mieszkania zakluczyłam je wrzucając klucze do torebki. Zbiegłam po schodach i od razu po wyjściu z budynku ruszyłam w stronę swojego samochodu. Byłam pewna, że się spóźnię więc przestałam się spieszyć. Jechałam spokojnie w całkowitej ciszy pozwalając aby moje myśli błądziły tam gdzie chciały.
Zaparkowałam przed domem chłopaków i postanowiłam wejść do środka i chociaż się przywitać. Torebkę zostawiłam w samochodzie więc trzymając klucze od pojazdu w ręce zaczęłam kroczyć ku wejściu. Nacisnęłam klamkę która ustąpiła z cichym zgrzytem i ''obrzucona'' Macareną weszłam do środka. Melodia która wypełniała cały dom zaczęła strasznie mnie irytować.
- Wyłączcie to gówno!- Krzyknęłam do chłopaków którzy siedzieli przy wieży i zatykali sobie uszy rękoma. Niall posłusznie wykonał moje polecenia, a z góry doszedł nas jakiś hałas. Po schodach zbiegła na pół ubrana Kate która pokazała Horan'owi i Malikowi serdeczny palec i spojrzała na mnie lekko przestraszona.
- Rosie ja przepraszam, ale Louis wrócił wcześniej z tego kursu....
- Daj spokój Kate.- Przerwałam jej w połowie zdania.- Louis nic dla mnie nie znaczy nie musisz się tłumaczyć.- Oczy dziewczyny zrobiły się większe po czym spuściła głowę na dół. Poczułam czyjś ciepły oddech na karku, a w mojej głowie odtworzyły się obrazy z wczorajszego popołudnia. Blondynka zabrała ze sobą dwójkę zdziwionych chłopaków zostawiając mnie samą z brunetem. Odwróciłam się i ujrzałam jego niebieskie oczy które były zdecydowanie za blisko mnie. Zrobiłam jeden krok do tyłu dając mu tym samym do zrozumienia, że nie chcę aby sytuacja z wczoraj się powtórzyła.
- Jeszcze dwie minuty temu myślałem o tobie z nadzieją, że jednak coś dla ciebie znaczę.- Powiedziała Louis uśmiechając się przy tym lekko.
- Nadzieja matką głupich.- Odpowiedziałam czując się co raz bardziej skrępowana. Zaczęłam się bawić kluczami trzymanymi przeze mnie przez co całe pomieszczenie wypełnił ich brzęk.
- Taa, chyba coś w tym jest.- Wypowiedział do mnie smutno, i coś kazało mi spojrzeć na niego. Jego twarz była skupiona, na ustach gościł delikatny uśmiech, który jednak nie sięgał oczy. One były smutne i przepełnione ogromny żalem który zaczął mnie przytłaczać.
- Louis chciałabym abyśmy zapomnieli o tym co się wczoraj stało.- Powiedziałam i spuściłam wzrok na dół bojąc się tego co mogę zobaczyć w jego oczach.
- Dlaczego?- Jego głos był cichy i smutny. Nie brzmiał jak Louis którego znam. Ten był przygnębiony i rozdarty. Tylko między czym?
- Bo to była tylko nic nie znacząca chwila słabości..- Powiedziałam trochę zbyt gwałtownie. Nie chciałam z nim o tym rozmawiać ponieważ wiedziałam, że on bardzo łatwo potrafi dostrzec to kiedy kłamię i postępuję przeciwko sobie.
- Powiadasz nic nie znacząca chwila słabości?- Zapytał gniewnie i podszedł do mnie. Chwycił mnie za rękę, a ja podniosłam głowę i znów napotkałam te jego śliczne niebieskie oczy które błyszczały od determinacji.
- Louis puść mnie.- Powiedziałam spokojnie mając nadzieję, że wykona moją prośbę i nie zrobi czegoś czego mógłby potem żałować.
- Skoro tamto nic dla mnie nie znaczyło to mogę zrobić też tak.- Zignorował moją wypowiedź i dotknął ręką mojego policzka.- I tak.- Wyszeptał i pocałował zagłębienie mojej szyi wywołując przy tym deszcz dreszczy.- Oraz tak.- Czułam jego słodki oddech na ustach, ale nic nie powiedziałam. Przegrałam tą bitwę, ale wojnę mogę jeszcze wygrać.
- Przestań.- Wyszeptałam łamiącym się głosem i zamknęłam oczy nie chcąc dłużej widzieć ten błękit, w którym tonęłam za każdym razem bez nadziei na jakikolwiek ratunek.
- Skoro to nie ma dla ciebie znaczenia nie masz czego się obawiać.- Po wypowiedzeniu swoich słów poczułam na wargach dotyk. Lekki jak muśnięcie motyla. Zapragnęłam więcej. Chciałam go tylko dla siebie. Chciałam aby był mój. Tu i teraz. Na zawsze. Następny pocałunek był mocniejszy ale nadal tak samo intensywny. Mój umysł eksplodował i kazał mi się odsunąć od Tomlinsona ale serce skakało z radości i nie pozwalało mi odsunąć się od niego chociażby na milimetr. Przegrałam.
- Ups. Nic nie wiedziałem.- Odsunęłam się jak poparzona od Louisa i spojrzałam zakłopotana na Harry'ego, który zasłaniał sobie oczy ręką.- Jest cicho więc mam nadzieję, że się od siebie odessaliście.- Powiedział chłopak po czym ściągnął rękę z oczu.
- Cześć Harry.- Powiedziałam lekko zawstydzona cały czas czując pocałunki Louisa na swoich ustach.
- Taa, ja cię nie powitam tak samo jak Louis. Idę trochę pomęczyć Horana aż do rana. Ale jestem zabawny. Możecie kontynuować.- Chłopak uśmiechnął się do nas znacząco i szczęśliwy pobiegł na górę.
- Chyba nie wmówisz mi, że to było dla ciebie bez znaczenia.- Zwrócił się do mnie brunet, a ja odważnie spojrzałam w jego oczy.
- Nie muszę ci się tłumaczyć. Wiem co czuję więc wiem czy to miało znaczenie czy nie. I mogę cię zapewnić, że nic nie poczułam.- Łżesz!!- Przekaż Kate, że czekam w samochodzie.- Dodałam i zignorowałam jego smutny wzrok błądzący po mojej twarzy.
**
Zaparkowałam jak najbliżej wejścia do klubu nie chcąc później taszczyć przez cały parking pijanego Alexa. Dopiero teraz gdy wysiedliśmy z samochodu przyjrzałam się dokładnie strojowi blondynki. Wyglądała zjawiskowo, ale zobaczywszy minę Alexa wiedziałam, że coś mu się nie podoba.
- Dziewczyno jak nadepniesz komuś w tych butach na nogę to palce zgnieciesz.- Powiedział do niej chłopak, a ona spojrzała na niego lekko zirytowana.
- Jak chcesz to zaraz możemy sprawdzić czy masz rację.- Odgryzła mu się blondynka, a ja spojrzałam na bruneta, który układał sobie w głowie odpowiedź dla dziewczyny.
- Nie tak ostro siostro bi ci wszystkie te tlenione blond włoski wypadną.- Dotknął jej włosów, a ona uderzyła go w rękę.
- Jeszcze raz dotkniesz moich włosów, a już nigdy nie poruchasz.- Wysyczała do mnie zła.
- Dlaczego?- Zapytał całkiem zdziwiony.
- Bo nie będziesz miał czym! O nie! Chwila już nie masz.- Powiedziała do niego zirytowana i chwyciwszy mnie za rękę pociągnęła mnie w stronę wejścia.
- Dlaczego go tak nie lubisz?- Zapytałam i podałam wyrośniętemu ochroniarzowi swój dowód. Oddał mi go,  a ja uśmiechnęłam się do niego lekko chcąc pokazać, że jestem miła dla ludzi.
- Bo jest głupi.- Ucięła krótko dziewczyna.- Ale się najebie.- Mruknęła pod nosem i od razu skierowała się w stronę baru. Poczekałam na Alex'a który podszedł do mnie po chwili i razem udaliśmy się do baru od którego właśnie odchodziła blondynka z jakimś drinkiem w ręce.
Alex zamówił sobie coś czego ja bym za pewne nigdy nie wypiłam, a ja poprosiłam tylko o sok.
- Nie będziesz piła?- Zapytał mnie chłopak całkiem zdziwiony moim zamówienie. Położyłam mu rękę na ramieniu i spojrzałam prosto w jego szczęśliwe oczy.
- Kochany a kto odwiezie potem was alkoholików do domu?
- Słuszna uwaga, słuszna.- Chłopak pokiwał głową i razem zaczęliśmy się śmiać.
**
Było już grubo po północy gdy ja straciłam całą ochotę na zabawę i w tej chwili marzyłam tylko o swoim ciepłym i wygodnym łóżeczku. Alex, którego dosłownie przed chwilą zaprowadziłam do samochodu pewnie już spał albo siedział z wystawioną przez okno głową. Teraz zostało mi tylko znaleźć przyjaciółkę i mogę wracać.
Weszłam na schody i zaczęłam się dokładnie rozglądać. Muzyka dudniła mi w uszach i rozrywała głowę od środka. Jak na złość nigdzie nie wiedziałam blondynki którą poszukiwałam, a ciemność wcale mi tego nie ułatwiała. Spojrzałam w stronę gdzie często ją widziałam dzisiejszego wieczoru i tym razem też tam stała i zamawiała kolejnego drinka. Szybko zeskoczyłam ze schodów i pognałam w stronę dziewczyny. Położyłam jej rękę na ramieniu, a ta odwróciła się do nie gwałtownie.
- Kate chodź już.! Alex siedzi w moim samochodzie całkiem narąbany, ale coś mi się wydaję, że ty nie jesteś lepsza!.- Przy barze było o wiele ciszej więc można było w miarę rozmawiać ale tylko i wyłącznie poprzez krzyki.
- Ja pierdole co za pijak.- Westchnęła ale chwyciła mnie za rękę pozwalając się prowadzić do wyjścia. Popchnęłam ciężkie metalowe drzwi i od razu nasze ciała owinął zimny wiatr który trochę rozbudził pijaną Kate. Zaśmiała się z nie wiadomo czego i omal się nie potknęła o własne nogi. Od razu zauważyłam głowę wystającą z jednego samochodu. Zaczęłam iść w tamtą stronę mijając grupki ludzi którzy czymś się wymieniali. Spojrzałam współczującym wzrokiem na bladego Alexa i posadziłam Kate obok siebie po czym szybko zasiadłam za kierownicą odpalając silnik samochodu.
- Proszę was nie obrzygajcie mi samochodu.- Powiedziałam do nich niezbyt zadowolona wizją sprzątania po nich. Najpierw zdecydowałam odwieźć Kate ponieważ ona mieszkała najbliżej. Chyba powinna była odwieźć ją do jej domu ale stwierdziłam, że lepiej nie narażać jej mamy na widok córki w takim stanie.
- Hej dzieci jeśli chcecie zobaczyć Smerfów las przed ekran dziś zapraszam was.- Zaczął śpiewać Alex, a Kate spojrzała na niego.
-I telewizor włączcie gaz podkręćcie i osiądźcie zaczynamy dla was nowy film..- Dokończyła blondynka śmiejąc się w najlepsze. Spojrzałam w lusterko i dowiedziałam się z czego ona się tak śmieje.
- A to nie był dźwięk?- Zapytał zbity z tropu chłopak.
- Co za różnica?- Zapytała dziewczyna wywracając oczami.- Czepiasz się faktów.- Mruknęła jakby sama do siebie. Poczułam ulgę gdy zobaczyłam zapalone światła w domu chłopaków. Sama bym sobie nie poradziła z Kate. Zatrzymałam samochód i pomogłam wysiąść dziewczynie. Chwyciła się mojego ramienia i jakoś szła lekko się chwiejąc. Bez dzwonienia czy pukania weszłam do środka od razu kierując się ku salonowi.
- Horan weź swoją ukochaną.- Powiedziałam z jękiem ponieważ Kate chyba poczuła się zmęczona więc oparła się o mnie nie zważając na to, że może być mi ciężko. Blondyn od razu poderwał się z miejsca i wziął dziewczynę na ręce kierując się z nią na górę. Wyprostowałam się i uśmiechnęłam lekko.
- Może zostaniesz na noc? Późno jest po co masz się tłuc przez miasto?- Zapytał Liam, a wraz z oczekiwaniem na moją odpowiedź poczułam na sobie wzrok Lou.
- Nie mogę. Alex czeka na mnie w samochodzie.- Louis wstał z kanapy i bez słowa skierował się na górę. Uraziłam go swoimi słowami ale nie mogłam zostawić przyjaciela w potrzebie.- Wpadnę jutro sprawdzić co u Kate. Dobranoc.- Odwróciłam się i wyszłam z kamiennym wyrazem twarzy.
Przez całą drogę do mojego mieszkania Alex śpiewał mi piosenki z jakiś bajek. Nie chciało mi się jechać do niego do domu więc dziś będzie spał u mnie. Byleby tylko nie hałasował. Gdy pomogłam mu wysiąść z samochodu rozejrzał się zdezorientowany.
- Dlaczego mam wrażenie, że ja tutaj nie mieszkam?- Zapytał gdy prowadziłam go w stronę drzwi.
- Bo nie mieszkasz. Dzisiaj będziesz spał u mnie.- Powiedziałam i zaczęłam wspinać się z nim po schodach.
- Proponujesz coś?- Poruszał zabawnie brwiami co z jego dziwnym wyrazem twarzy wyglądało komicznie.
- Abyś więcej nie pił.- Jęknęłam i spojrzałam z lekkim przerażeniem na schody po których musieliśmy wejść. Na szczęście chłopak stawiał nogi tak, że trochę mi ułatwił zadanie ale nie chciałam wiedzieć jak to wygląda z boku.
- Och, Rosie, Rosie. My to jesteśmy jednak dziwni nie?- Zapytał chłopak i stanął patrząc na mnie rozmarzonym wzrokiem.
- Ta, tak Alex masz rację, a teraz chodź.- Próbowałam jakoś go ruszyć ale on wyglądał jakby odpłynął i nic do niego nie docierało.
- No bo popatrz. Ty jesteś zabawna, piękna, miła. I co? Jesteś sama bo ten cały Louis jest debilem. A ja? Wyrywam panny na jedną noc bojąc się, że mogę coś poczuć do innej osoby. Bez sensu, nie?- Nie wiem dlaczego wzięło mu się na takie wyznania ale trochę mnie zaskoczył.
- Po prostu my jeszcze nie znaleźliśmy tych odpowiednich osób.- Powiedziałam zastanawiając się przez chwilę na jego słowami.
- Ja chyba znalazłem Rosie.- Wyszeptał i wpatrywał się w moje oczy lekko się uśmiechając. Zbliżył się do mnie, a ja poczułam lekkie łaskotanie w brzuchu.
- Alex nie. Jesteś pijany nie wiesz co robisz. Chodź położymy się.- Powiedziałam, a on pokiwał głową i znów zaczęliśmy kierować się w stronę mieszkania. Chyba jutro czeka nas poważna rozmowa.
--------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie! Trochę mnie nie było ale miałam co do tego powody. Po pierwsze brak czasu co było dobijające. A po drugie mała liczba komentarzy i wyświetleń. Myślałam, że może z czasem będzie ich co raz więcej ale nic takiego się nie stało. Jest kilka osób które komentując i bardzo im za to dziękuję ponieważ to bardzo motywuje do pracy. Bardzo bym was prosiła abyście jednak zostawiali te komentarze bo to wiele dla mnie znaczy. Piszcie czy wam się podoba to jak piszę, czy nadal mam prowadzić tego bloga czy po prostu zrezygnować bo nie odpowiada wam to jak piszę. Mam nadzieję, że będzie co raz więcej komentarzy bo to na prawdę dla mnie ważne. 
A teraz suchar: Co robi gimnazjalista o ósmej rano przed testami? Stresuję się! Badum- Tsss. 

9 komentarzy:

  1. co to za pytanie? jasne,ze masz pisać. Kocham Twój styl pisania,kocham Twoje pomysły. Po prostu Cię kocham. Nie wyobrażam sobie teraz,żeby Cie tutaj zabrakło. Ciesze sie,że jesteś z nami ! :) Wchodze codziennie na tego bloga i czytam po pare razy twoje rozdziały.One są cudowne.Jeszcze nigdy nie trafiłam na takie rozdziały. Uwielbiam Cię. Uwielbiam Twoje suchary :D
    Po prostu Cię kocham ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz pisać bo robisz to świetnie ;) !!! Twój styl pisania jest zajebisty... zazdroszczę Ci go! Rozdział jest świetny ;) Ona ma być z Lou a nie Alexem! Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! Pisz dalej! nie moge się doczekać nasępnego :** <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże ja cię kocham dziewczyno! :D Z wielką chęcią czytam każdy kolejny rozdział, a nie komentuję, bo cóż, nie umiem pisać zbyt rozbudowanych wypowiedzi, a takie "super" czy "fajne" są chyba jeszcze gorsze xd Więc piszesz świetnie i z niecierpliwością czekam na każdy kolejny rozdział. Jak Alex z Kate się upiją, to potrafią się nawet dogadać albo i razem pośpiewać <3333333
    Czeeeekam <33333
    @_Just_Smile_98

    +zapraszam na tłumaczenie dość nietypowej historii z 1D http://tlumaczenie-stockholmsyndrome.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezu! Zakochałam się w tym blogu <3 Musze Ci powiedzieć cuudoownie piszesz. Zaczęłam czytać wczoraj Twojego bloga i brak mi słów. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.
    Ps kocham Twoje suchary!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział, z niecierpliwością czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  7. O mój Boże! Hashahahahahahaha .
    Ten suchar. japierdziele.
    Nie wiem co pisać. Ale jesteś genialna.
    Nie mam siły i ochoty się rozpisywać, ale powiem ci jedno.
    Ja chcę już następny xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziewczyno ,jak możesz myśleć o zostawieniu tego opowiadania? Tym bardziej ,że piszesz wspaniale. Super rozdział i czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. ROZDZIAŁ JAK ZWYKLE NHAKJFHSDUKGNHAUGIEARYIUVGJWRUIGRGKJSDUYSRAIHYPRATBURFYGH89THU ZAJEBISTY ♥ Nawet nie mów o zostawieniu nas, bo się popłaczę :c KOCHAM TO NAPIĘCIE POMIĘDZY LOU A ROSE, TO JAK ON JEST ZAWZIĘTY, I PRÓBUJE JĄ DOTKNĄĆ, POCAŁOWAĆ, I SĄ OBOJE SFRUSTROWANI SEKSUALNIE, AJKDHISFHAEGFHEYF8, ŻEBY WIĘCEJ TAKICH SCEN! Czekam na następny rozdział, trzymaj się ♥

    OdpowiedzUsuń