Obserwatorzy

Czytasz te opowiadanie (chcę wiedzieć, ile was jest)?

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Chapter Fourth

"Masz jedną nową wiadomość". Nie znałam tego numeru. Kliknęłam "Otwórz"


"Cześć Rosalie, tu Louis. Posłuchaj mnie uważnie. Czemu nie mówię Ci tego prosto w oczy? Może dlatego, że nie mam takiego zamiaru. Proszę Cię tylko o to, abyś po prostu trzymała się ode mnie z daleka, nie oczekuje dużo. Nie chcę Ciebie wysłuchiwać, bo to bez sensu. Rujnujesz mój związek. Może lepiej będzie, jeżeli odejdziesz z pracy. Przemyśl to, bo tego właśnie chcę. Już ja się o to postaram."

Dłoń zacisnęłam w pięść a policzki napięłam. Kliknęłam "Odpisz"

"Chyba każda dziewczyna w promieniu kilometra rujnuje twój związek".

I znów dzwonek przychodzącego sms. Zamachnęłam się mocno i rzuciłam telefonem o podłogę. Odlatujące szkło szybki przecięło moją nogę. Do kuchni wpadła Danielle, a za nią wystraszona Kate. Zmierzyły mnie wzrokiem, a ja usiadłam na krześle, opierając policzki na pięściach. Kate zebrała resztki mojego telefonu, a Danielle zajęła miejsce obok mnie chwytając za ramię
-Mała, co jest grane?- zapytała z troską
Na samą myśl o tym dupku, któremu bokserki się chyba zbyt bardzo wżynają zacisnęłam zęby
-Louis..
-Nie kończ- przerwała mi.
Popatrzyłam na nią pytająco
-Eleanor, ta?- zapytała 
-Ta...
-Nie przejmuj się, Lou nie gniewa się długo
-Napisał mi, że postara się o to, aby wyrzucili mnie z pracy- odparłam, na co Danielle lekko się zmieszała
-Mam Jacka Daniel'sa w barku- powiedziała z uśmiechem na co ja wybuchłam śmiechem
-Polej!- wrzasnęłam.
Zasiadłam na kanapie w salonie, a Danielle przyniosła procenty
-Ładnie to tak beze mnie zaczynać- oburzyła się Kate, po czym obalała kolejne szklanki.
Na moje oko piłyśmy około półtorej godziny. Byłyśmy totalnie udupione. Kate raczyła zaszczycić nas swoimi genialnymi sucharami
 -Dobra, a teraz to "Przychodzi murzyn na studia wieczorowe i wpisali mu nieobecność"- powiedziała.
Ja wraz z Danielle patrzyłyśmy na nią takim wzrokiem: O_____o
Po chwili znów wybuchłyśmy śmiechem. Rozpadało się. Wraz z dziewczynami wybiegłyśmy na dwór i napieprzałyśmy deszczowy taniec. Parę razy wpakowały się pod samochód. Mój film się już nie odtwarzał.

-Zrób jeszcze jedno!
-Niall nie wrzeszcz, o się obudzą!
Przed oczami zaczęły błyskać mi światła. CO to? Kurwa flesze!
Zerwałam się na równe nogi. No może nie równe. No może w ogóle nie na nogi. Przed sobą dostrzegłam bandę roześmianych bachorów
-Zamknijcie mordy!- wydarłam się -Co wy tu w ogóle robicie?
-Ciesz się, że przejeżdżaliśmy, bo inaczej dalej spałybyście na parkingu- odparł Liam.
Odwróciłam się w stronę dziewczyn. Boże w jakiej one pozycji leżały. Rozejrzałam się po pokoju. Nie dostrzegłam Louisa. Może to dobrze, bo gdyby tu był urwałabym mu jaja i zrobiłabym z nich druty telegraficzne.
Poczłapałam się do kuchni w poszukiwaniu wybawiciela
-Masz!- krzyknął do mnie Zayn rzucając mi aspirynę. Z lodówki wzięłam butelkę wody. Połknęłam tabletki i znów udałam się do salonu, gdzie chłopcy próbowali obudzić dziewczyny
-Ja się zwijam- powiedziałam
-Czemu?- zapytali równocześnie
-Bo mam swój dom- odparłam
-Dzisiaj jedziemy do klubu!- wrzasnął Zayn
-Po chuja?- nie zamierzałam pić, gdyż wczoraj bardziej niż zwykle zapoznałam się z procentami
-Żeby uczcić dobry rok, będziemy u Ciebie o 18!- odparł Harry
Wzięłam swoją torbę i popatatajałam do domu. Przekraczając próg mieszkania poczułam genialny zapach dobiegający z kuchni. Pobiegłam do niej, gdzie tatuś w jego seksownym fartuszku w serduszka wyciągał ciacho z piekarnika. Spostrzegając mnie od razu odetchnął, mocno mnie ścisnął
-Gdzieś ty była?- zapytał spanikowany
-Przepraszam, mówiłam, praca- nie chciałam okłamywać ojca, ale także nie chciałam mówić o kolejnej popijawie, która będzie miała miejsce także dzisiaj.
Nic nie odpowiedział
-Dzisiaj na wieczór też mnie nie będzie- dodałam
Ojciec nerwowo odwrócił się nie zważając na mnie. Wycofałam się z pomieszczenia. Udałam się do mojego pokoju pracy, gdzie projektowałam i szyłam ubrania. Chłopcy za 4 dni mieli koncert w centrum, więc jako ich stylistka i projektantka to ja byłam odpowiedzialna za ich stroje. Była godzina 10:04. Mam jeszcze 8 godzin, więc spokojnie jeden kostium skończę na pewno. Wzięłam do ręki wcześniej przygotowane szkice. Na jednej kartce było napisane Louis. Od razu wyrzuciłam ją gdzieś w kąt. Z racji tego, że zainteresował mnie kostium Liama, to właśnie jego zamierzałam dzisiaj wytworzyć. Wzięłam miarki, guziki i materiały po czym poczmychałam do manekina. Praca zajęła mi 6 godzin. Padłam ze zmęczenia na fotel. Efekt końcowy bardzo mi się podobał i myślę, że Liam także będzie zadowolony. Godzinka drzemki.
Gdy się obudziłam była już 17:12. Udałam się do swojej garderoby. Po pewnym czasie znalazłam upragniony strój.
Poszłam do łazienki. Dopiero teraz zobaczyłam, że moją prawą nogę okrywa zaschnięta powłoka krwi. Przemyłam ranę, nie było zbyt ciekawie. Wzięłam szybki prysznic, po czym ubrałam wybrany strój.Włosy lekko zafalowałam i zostawiłam rozpuszczone. Eyelinerem zrobiłam grubą kreskę na powiece, a usta przejechałam arbuzowym błyszczykiem. Wyjęłam z torebki części mojego telefonu. Poskładałam je, abym mogła mieć kontakt ze światem. Ludzi, zadziałał.
Spojrzałam na zegarek. 17:51. W spokoju usidłam w salonie czekając na chłopaków. Po krótkim czekaniu dostałam Sms od Zayna

"Ruszaj śliczną dupencje i zbieraj się"

Wzięłam ze sobą torebkę i wyszłam z domu. Wsiadłam do busa, gdzie wszyscy już czekali, ucieszyła mnie bardzo obecność Danielle. Jechaliśmy spokojnie. Louis siedział na miejscy pasażera, a ja wraz z Danielle na końcu, więc nie miałam z nim żadnego kontaktu. Po 10 minutach byliśmy na miejscy. Ach ten zapach alkoholu i papierosów... Zajęliśmy pobliskie siedzenia, a Zayn z Harrym poszli zamówić drinki Po chwili wrócili ze szklankami, w których znajdowały się kolorowe płyny. Zawartość swojego naczynia od razu opróżniłam i porwałam do tańca Danielle. Wywijałyśmy jak Messerschmitt. Przetańczyłam z nią 4 piosenki, po czym wróciłam do chłopaków aby zażyć procentów. Zayn z Harrym poszli na całego, obalili już 8 kolejek. Gdy wypiłam kolejnego drinka porwałam do tańca Nialla. Ten gość chyba miał coś do mojej przyjaciółki. Romans od nich bije na kilometr. To chłopak nieźle wywijał, ale nie wiedziałam, dlaczego nie zaprosił tu Kate
-Gdzie Kate?- zapytałam, lu raczej wrzeszczałam
-Nie mogła wpaść- odparł chyba zasmucony.
Nie dopytywałam więcej, dalej balowaliśmy.
Później na parkiet zaciągnęłam Zayna. No kurwa co oni biorą, że tak genialnie tańczą? Podeszłam do stolików i ociągnęłam za sobą Liama. Podczas tańca dużo rozmawialiśmy. Złapałam z nim dobry kontakt. Umie wysłuchać i dobrze doradzić, taki osobisty psycholog, można także pozazdrościć mu dziewczyny. DJ zapowiedział wolne tańce, więc zostawiłam Liama Danielle, a sama wróciłam do stolika. Harry i Zayn nie kontaktowali, a Niall stał przy barze obżerając się czymś. Zostałam sama z Louisem. Bóg jednak mnie nie kocha.
"Kochany Boże, obiecuję, że jeżeli sprawisz, że Louis odejdzie od stolika dam w kościele na ofiarę"- modliłam się w myślach.

Po kilku sekundach Lou wstał i odszedł.
"Dziękuje"- powiedziałam.
Jednakże nagle poczułam, że ktoś chwyta mnie za ramię. Odwróciłam głowę i spostrzegłam zmieszanego Louisa
-Zatańczysz?- zapytał
"Zapomnij o jakiejkolwiek kasie na tacę!!!!!"- wrzasnęłam w myślach mając nadzieję, że gości w białej sutannie mnie usłyszy.
Jednakże moim ciałem kierował alkohol. Złapałam jego rękę i wyszliśmy na parkiet. Lou złapał mnie w pasie, a ja zarzuciłam mu ręce na szyję, opierając głowę o jego ramię. Kołysaliśmy się do muzyki. Oj Rosalie, ty chyba zamiast mózgu masz tic-taca w głowie.
-Co przez to chcesz mi udowodnić?- zapytałam, ponieważ nie byłam w stanie zrozumieć jego zachowania.
Ten głośno westchnął
-Nic- odparł
-Myślałam, że mam się do ciebie nie zbliżać
-Zapomnij o tym.
Myślałam, że po tych słowach pozbawię go męskości
-O chuj Ci chodzi- zapytałam zdenerwowana.
Szeptaliśmy se odpowiedzi wprost do ucha
-Dupek jestem, wiem. Nie chciałem, na serio. Chłopaki mi wszystko powiedzieli
-Więc po cholerę się upierałeś?
-No wiesz... męska duma?- powiedział na co ja wybuchłam śmiechem
-Bitch, please...- powiedziałam, na co Lou wybuchnął śmieche
-Przepraszam za wszystko co mówiłem. Jak wiesz, Eleanor jest moją dziewczyną, a ja ją bardzo kocham. Zakochani robią różne głupie rzeczy.
-Wiem, że Eleanor oskarża Cię prawie o wszystko...- zawiesiłam się. Dobrze zrobiłam mówiąc to?
Lou znowu westchnęł
-Miłość jest dziwna
-Zgadzam się, ale ten związek wygląda jak pies i jego właściciel. Chodzisz na smyczy Lou- powiedziałam stanowczo
Louis położył głowę na moje ramię. On rozpaczał.
-Eeee, pamiętaj! Męska duma!!- powiedziałam czochrając jego włosy, na co szeroko się uśmiechnął.
Usłyszałam dzwoniący telefon Lou. Znów westchnął. Wyciągnął z kieszeni telefon i chwilkę wpatrywał się w ekran. Spojrzałam na niego oczekująco. Ten uśmiechnął się do mnie po czym schował z powrotem
-Nie odbierzesz?- zapytałam zdziwiona
-Nie tym razem- odparł, po czym znowu złapał mnie w talii.


_____________________________
No i rozdział 4. Wiem, totalnie go spieprzyłam. Okoliczności pogodzenia się Rosalie i Lou miały być zupełnie inne, ciągle coś kasowałam, zmieniałam. Potem nie miałam już siły więc zrobiłam tak. No muszę powiedzieć, że schrzaniłam, no trudno.
Bardzo wam dziękuje, za wszystkie komentarze i wyświetlenia stron. Na godzinę bardzo zwiększa się liczba wyświetleń, z czego mój ryj się cieszy xD
Mam pytanie.
Chcecie, aby między Louisem i Rosalie wydarzyła się bardzo nieprzyjemna sytuacja (nie zdradzę tajników), czy ma iść wszystko na dobrą drogę? Zadecydujcie :)
Jeżeli czytacie, zostawiacie komentarze, ponieważ dzięki nim nabieram weny.
Pozdrawiam <3

12 komentarzy:

  1. Nic nie spieprzyłaś. ! Podoba mi się. Hmm ciekawe kto dzwoni do Lou. ?

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam ciebie kurwa no ! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Może jednak mogłabyś mia jakoś pomóc? : D
    Przeczytałam całego Twojego bloga i bardzo mi się spodobał. : P Jestem ciekawa jakbyś widziała dalsze losy moich bohaterów... ( :

    OdpowiedzUsuń
  4. boze zarabiste . nie spiepszyłas jest idealnie

    OdpowiedzUsuń
  5. Między nimi ma być nie przyjemna sytuacja,bo mną wtedy targają emocje.Z góry dziękuję nawet jeśli tak nie będzie.Rozdział jak zwykle zajebisty.:*

    OdpowiedzUsuń
  6. zapraszam do siebie na 21 ;)
    www.paradise-with-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Czemu źle.?? Jest dobrze, naprawdę dobrze :) Lubię twoje opo :D Każde kolejne ;p Ale o tym Liam'ie blondynie to nie zapomne :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Suuuper ♥ . kiedy bęzie następny ? . Sądzę , iż ma być nie przyjemna sytuacja ale potem mogą się pogodzić jkaos : ) , myślę że tak bęzie fajniej :D

    OdpowiedzUsuń
  9. nie przyjemna sytuacja mogłaby być okay :)
    a rozdział super i nie narzekaj mi tu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny rozdział. zajb blogg

    pozdro JJ xxxxx

    http://i-wanna-be-with-you-4-ever.blogspot.com/ <== wpadnij

    OdpowiedzUsuń
  11. Przeczytałam dzisiaj wszystko jak do tej pory i muszę powiedzieć Ci jedno : uuwielbiam Cię kurwa, jesteś zajebiście świetna ! <3 dobrze by było gdyby była jakaś niemiła sytuacja , idealnie Ci wychodzi jak coś takiego się dzieje :) czekam na dalsze rozdziały x

    OdpowiedzUsuń