Obserwatorzy

Czytasz te opowiadanie (chcę wiedzieć, ile was jest)?

wtorek, 28 sierpnia 2012

Chapter Eighth

Informacja do rozdziału: Rozdział jest krótki, ponieważ on rozwiąże wszystkie pytania z myśl "Dlaczego wszystko potoczyło się tak szybko, dlaczego Rosalie tak łatwo odpuściła taki czyn". W tej chwili wasze wątpliwości się rozwieją.


To wszystko to jeden wielki absurd. Czuję się absurdalnie, wszystko co robię jest absurdalne. Tak banalnie proste i bezsensowne. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Wszystkie programy były... absurdalne. Nie rozumiałam sensu tego wszystkiego. Ludzie mówili coś, co było bezsensowne. Informacje były o niczym. Ale i tak to wszystko oglądałam i pochłaniałam. Siedziałam tak nie wiadomo ile, gdy usłyszałam dzwonek. Chciałam wstać i podejść do drzwi, ale ja byłam już przed nimi. Rozglądnęłam się dookoła. Tu coś jest nie tak, wszystko jest... przerażające.
Dzwonek zaczął się nasilać, dzwonił ciągle, bez przerwy.
Otworzyłam te cholerne drzwi
-Czego tu chcesz Lou?!- warknęłam.
Ludzie, co się ze mną dzieje? Nie myślałam nad słowami, które wypowiedziałam
-Ej skarbie co jest grane?- zapytał unosząc dłonią mój podbródek, po czym delikatnie pocałował.
Stałam oszołomiona
-Przepraszam, ale nie wiem co się dziś dzieje- odparłam lekko się jąkając i odsunęłam się do tyłu -Miałeś być o 19- zmieniłam temat
-Kochanie, jest godzina 4 nad ranem- dodał uśmiechając się.
W głowie lekko zaczęło mi się kręcić
-O czym ty do mnie mówisz?- zapytałam cicho.
-Przecież się umawialiśmy- pocałował mnie w kącik ust, uśmiechnął się i poszedł w stronę kuchni.
A ja dalej stałam, osłupiała. Dlaczego Louis mnie całuje bez zahamowań, dlaczego... już nie wiem sama.
Poszłam za nim, lecz po drodze spojrzałam w okno. Było tak bardzo rażąco, słońce świeciło jak oszalałe
-Louis!- krzyknęłam
-Słucham?- zapytał spokojnie, po czym był obok mnie i objął w talii
-Mówiłeś, że jest 4 nad ranem. Dlaczego jest tak jasno?
-Skarbie, jest  godzina 14:00- odparł i popatrzył na mnie zdziwiony
-Przecież mówiłeś...- ucięłam, lecz znów spojrzałam w stronę okna.
Było ciemno, wręcz niebo było czarną kartką.
-Chodź już spać, już późno- powiedział Lou i pociągnął mnie w stronę sypialni.
-Nie! Puść!- krzyknęłam.
Wykonał moje polecenie i stanął naprzeciw mnie
-A teraz powiedz mi, o co tu chodzi. Czy ja zwariowałam?!- zapytałam krzycząc
-Ros...- zaczął, ale przerwałam mu
-Co się ze mną dzieje?!- zapytałam i poczułam, jak kręci mi się w głowie.
Lou złapał mnie za nadgarstki i stanął bliżej mnie. Uśmiechnął się szeroko
-Następnym razem tyle nie pij- powiedział.
-O co Ci chodzi?- zapytałam zdziwiona.
On puścił moje nadgarstki, dłonie przeniósł na ramiona i zaczął mną trząść
-Ros, mała obudź się, mała!- krzyczał
-Louis, co ty robisz?.
Obraz był ciemny.

-Ros, mała obudź się, mała- usłyszałam nad swoim uchem.
Przetarłam zmęczone oczy i po chwili je otworzyłam. Nade mną stał Lou, który od razu posłał mi ciepły uśmiech
-Cześć mała- powiedział.
Chciałam się podnieść, lecz moja głowa dosłownie pękła. Ból był straszny. Zaczęłam masować skronie
-Nie ładnie- zaśmiał się -Masz- dodał i podał mi musującą wodę -To bardzo dobre na kaca
-Przepraszam?- byłam całkowicie zdezorientowana
-Na kaca- powiedział niepewnie
-Dlaczego go mam?
Lou zaczął się śmiać, co mnie przerażało
-Jak się tyle wypije, tak się dzieje- śmiał się dalej, ale gdy zobaczył, że jestem całkowicie poważna popatrzył na mnie lekko przestraszony -Wczoraj- zaczął -Razem z Kate przyszłyście do nas na imprezę. Schlałaś się, a w nocy rzygałaś jak kot
-Przecież ja wczoraj nie byłam u was na imprezie...
Gdy świadomość była już unormowana zrobiłam wielkie oczy
-O Boże...- zakryłam usta dłonią -Cały dzień! To był tylko sen!
Lou ciągle patrzył na mnie przestraszony, po chwili usiadł koło mnie
-Co ci się śniło?- zapytał cicho
-Kłótnia z tatą, wynajmowałam mieszkanie, spotkanie Dan i Li, ta głupia sytuacja w moim domu i ty, który chciał...- urwałam.
-Śniłem ci się?- zapytał zabawnie poruszając brwiami
-Opowiedz mi wszystko, co działo się na imprezie- poprosiłam
-Więc przyszłaś do nas wraz z Kate w moich ciuchach, ale to pamiętasz. Szybko się schlałyście a ty usnęłaś. Wziąłem Cię na ręce i zaniosłem do swojego pokoju, w ten czas pieprzyłaś coś o grze w butelce. No i jesteś teraz tu- powiedział a ja uśmiechnęłam się od nosem.
Louis nie chciał mnie zgwałcić. Nie skrzywdził mnie, nigdy by tego nie zrobił. Mieszkania nie wynajęłam, to wszystko to był głupi sen.
-Jak dobrze, że się obudziłam- powiedziałam


________________________________________
Nigdy byście się tego nie spodziewali, prawda?? Wszystko (czyli cały poprzedni rozdział i kawałem jeszcze wcześniejszego, cała ta gra w butelkę, i sytuacja jak Lou chciał zgwałcić Ros) to nie miało miejsca. Po prostu Ros za bardzo się schlała, dlatego tak łatwo wybaczyła. Chciałam namieszać. Bo Rosalie ma twardy charakterek i takiej sprawy by nie przepuściła.
Dziękuje za 30 komentarzy pod poprzednim rozdziałem !! Dlatego dodałam tak szybko

I polecam WAM BLOGA, JEST ŚWIETNY!! it-takes-two-to-make-a-quarrel.blogspot.com

13 komentarzy:

  1. no teraz to mnie całkowicie zatkało ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No to mnie całkowicie zaskoczyłaś . ;o Ale cieszę się, że to nie była prawda . :D Szkoda, że rozdział taki krótki, ale zajebisty . <3

    OdpowiedzUsuń
  3. w tym momencie mnie zatkało. rozdział jest świetny ! miałaś oryginalny pomysł ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki świetny pomysł nikt się tego nie spodziewał. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. jej, troszkę mnie ... zatkało ?
    nie spodziewałam się tego.
    świetny pomysł !
    czekam na kolejny rozdział ! :) ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne ! :D Nie spodziewałam się tego ! :D Masz talent :)

    OdpowiedzUsuń
  7. zatkało mnie :oo perfidnie mnie zatkało haha świetne! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny pomysł. Sama bym nawet nie pomyślała, że może to być sen. Życzę weny i czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. O w dupe! o.O No tego to akurat się za Chiny nie spodziewałam... Serio, zaskoczyłaś... masakrycznie xD
    No genialny, genialny, genialny jest ten blog! Kocham go! <3
    Czekam na nn i nie przerywaj!! *_*

    OdpowiedzUsuń
  10. Wooow, kiedy przysłałaś mi pracę miałam duży dylemat. Więc postanowiłam że zajrzę na twojego bloga. Wciągnęła mnie ta historia.
    nie spodziewałam się że próba gwałtu Lou będzie tylko "kacowym" snem. Jestem w szoku. I serdeczne gratuluję zwycięstwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuje, i także dziękuje za to, że moja raca zwyciężyła. Jestem bardzo zadowolona i szczęśliwa, a odkąd zobaczyłam swoją pracę na twoim blogu uśmiech nie schodzi mi z twarzy <3

      Usuń
  11. Mega zaskoczenie! ale oczywiście pozytywne!


    fifi1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. wow , zdziwłam się , fajnie to wszystko zaplanowałąś . Ten cały sen :D . Niemogę doczekać się następnego :**

    OdpowiedzUsuń